MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co będzie dalej z mistrzowską drużyną Budowlanych?

(pas)
Łódzkim rugbistom zostali tylko wierni kibice.
Łódzkim rugbistom zostali tylko wierni kibice. fot. Paweł Łacheta
Łódź to miasto marnowania najlepszych szans i błyskawicznego zaprzepaszczania z trudem wypracowanego dorobku.

Kolejny dowód to dramatyczna historia mistrzowskiej drużyny rugby Blachy Pruszyński Budowlani.

W Łodzi nie ma pieniędzy na budowanie pięknych stadionów, nie ma też kasy na ogromne transfery. Każdy z nowych graczy zbrojącej się na potęgę piłkarskiej drużyny warszawskiej Legii zarobi wciągu 12 miesięcy więcej, niż wynosi budżet łódzkiej sekcji rugby!

Co muszą robić nasi sportowcy, żeby dorównać innym, działającym w cieplarnianych warunkach? Walczyć za dwóch na boisku i poza nim. Tacy są łódzcy rugbiści - twardzi faceci z charakterem, którzy domagają się minimum szacunku. Stoczyli jeden z najbardziej dramatycznych meczów w historii polskiego sportu. W wielkim stylu obronili tytuł mistrzów Polski, a teraz grozi im sportowa zapaść.

O ironio, wydawałoby się, że wszystko musi im sprzyjać. Uprawiają piękny, widowiskowy sport, doceniony przez łodzian. Wszak na najważniejsze spotkania przychodzi ponad trzy tysiące ludzi.

Na dodatek ich znakomicie położony obiekt (w parku Promienistych) powinien być rekreacyjnym cacuszkiem, dopieszczanym przez władze Łodzi. Niestety, jest inaczej. Obiekt Budowlanych zamiast być nowczesnym centrum sportowym, jest ruiną, na której od 30 lat nie wymieniono nawet zepsutych lamp i rugbiści muszą trenować po pracy jesienią w egipskich ciemnościach. Tereny nie są skomunalizowane, nie sposób ustalić praw własności i władze miasta oddały cały obszar walkowerem, w ten sposób znajdując powód do nicnierobienia.

Na dodatek klub jest zadłużony, choćby w ZUS, Izbie Skarbowej i tak naprawdę pieniądze, które powinny wpływać na konto rugbistów, idą na spłatę długów. A przecież środki, które dostaje sekcja z promocji miasta i od sponsorów w zupełności zabezpieczałyby jej funkcjonowanie.

Rugbiści liczą bowiem każdą wydawaną złotówkę i oszczędzają, gdzie się da. A jednak nie z własnej winy znaleźli się na finansowym minusie. Zaległości wobec zespołu sięgają sześciu miesięcy i wynoszą około 70 tysięcy złotych.

Dziś mistrzowie Polski nie wiedzą, na czym stoją. Czy komuś w Łodzi, oprócz wiernych kibiców, naprawdę zależy na rozwijaniu rugby i utrzymywaniu zespołu na wysokim sportowym poziomie? Nie ma kasy, a operacja kolan trenera Mirosława Żórawskiego, skomplikowała pracę sekcji.

Szkoleniowiec, wulkan energii, teraz przykuty do łóżka, nie ma siły po raz kolejny stawiać na szali swój autorytet i przekonywać zawodników, że w końcu dostaną, to co im się należy. Sam bowiem nie wie, czy tak rzeczywiście się stanie.

W 90 procentach rugbiści to ludzie, którzy przychodzą na zajęcia po ciężkiej pracy, nie opływają w dostatki i każda dodatkowa złotówka w ich domowym budżecie ma duże znacznie.

Gdy jej nie ma, słabnie motywacja i energia do ciężkiej pracy na treningach. Amatorski zespół pracujący na zawodowych zasadach może zamienić się w pospolite ruszenie, a wtedy będzie można zapomnieć o walce o medale w nadchodzącym sezonie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto