Tomasz Stępień, zdobywca 9 punktów: - Teraz jest czas na regenerację i... kontemplację - co dalej z łódzkim rugby. Początek rozgrywek zawsze był dla nas ciężki, ale ten wyjątkowo. Lublinianie, którzy w I lidze nie przegrali żadnego meczu i jeszcze wzmocnili się graczami z Warszawy, bardzo mocno postawili się nam na początku spotkania. Całe szczęście, że gry w rugby się nie zapomina, jak jazdy na rowerze. Pokazaliśmy kilka akcji, które przyniosły nam zwycięstwo za pięć punktów. Możemy grać brzydko, ale wygrywać za pięć punktów do końca rozgrywek. Jestem jednak pełen uznania dla rywali, wśród których mam wielu kolegów, z którymi trenowałem i grałem w jednym zespole (Tomek pochodzi z Lublina).
W Łodzi jest delikatny dołek, z którego trzeba się wydostać. Frekwencja na treningach musi się polepszyć, bo na razie jest... różnie. Zawirowania w klubie trochę zamieszały nam w głowach. Słowo przygotowania jest określeniem mocno na wyrost na to, co się działo. Dopiero na dwa dni przed meczem spotkaliśmy się w optymalnym składzie na zajęciach. Takie kryzysy, moim zdaniem, potrafią scementować zespół. Nie wyobrażam sobie, żeby rugby w Łodzi mogło zginąć, choćby ze względu na tych ludzi, którzy przychodzą na spotkania i nas gorąco dopingują. To byłaby wielka tragedia, dla nas, jak i dla całego łódzkiego sportu. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że tym, którzy wyszli na mecz z Lublinem, chce się pracować i grać. Wciąż jesteśmy głodni sukcesów.
Łodzianie mają czas na wyleczenie kontuzji, potwierdzenie nowych graczy, gdyż kolejny mecz rozegrają dopiero za dwa tygodnie w Sopocie z Ogniwem. Pojedynek Pucharu Polski z Orkanem odbędzie się we wrześniu.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?