4 z 4
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Branża urodowa w Łodzi zeszła do podziemia. Fryzjerki i kosmetyczki jeżdżą do klientów...
- Połowa jest tak rozhisteryzowana na punkcie potencjalnego zakażenia, że gdybym otworzyła dziś salon, to by nie przyszły. Druga połowa od razu umawiałaby się na zabiegi – dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Natomiast właścicielka salonu urody w którym wykonuje się ostrzykiwanie twarzy botoksem i wypełnianie bruzd kwasem hialuronowym zwierza się, że klientki straciły zainteresowanie tymi usługami. - Korzystały z nich te dobrze sytuowane, na wyższych stanowiskach w korporacjach, prowadzące własne firmy. Teraz siedzą w domach i na poprawianiu urody im nie zależy. Część z nich zaczyna liczyć straty spowodowane epidemią i próbują ograniczyć wydatki – dodaje.