Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezbramkowy remis z Zagłębiem Lubin. Widzew nie zrealizował planu

Bogusław Kukuć
Po raz pierwszy widzewiacy nie zdobyli gola w Łodzi i schodzą z boiska ze spuszczonymi głowami
Po raz pierwszy widzewiacy nie zdobyli gola w Łodzi i schodzą z boiska ze spuszczonymi głowami Krzysztof Szymczak
Po raz drugi w tym sezonie piłkarze Widzewa nie wykorzystali szansy objęcia choć na kilka godzin pozycji lidera ekstraklasy. W 6 kolejce T-Mobile Ekstraklasy mogli być na czele tabeli po wygranej w Bełchatowie, gdzie tylko zremisowali. W inauguracyjnym meczu 7 kolejki w Łodzi z Zagłębiem też odnotowali bezbramkowy remis.

Dodajmy, że oba te wyniki były w sumie sprawiedliwe i łodzianie nie mogą mówić o pechu. Druga drużyna, która w nowym sezonie nie przegrała żadnego spotkania, czyli Korona, podobną okazję wykorzystała i przewodzi w stawce zaskoczonych pretendentów do tytułu. Kielczanie też mają trenera debiutanta (Leszka Ojrzyńskiego) i podobnie jak widzewiacy nie dokonali latem znaczących transferów, i też tracili czołowych piłkarzy (Niedzielana, Ediego, Tataja).

Punkt z z Lubinem odbieramy jako pierwsze ligowe niepowodzenie drużyny z al. Piłsudskiego (poprzednie remisy były wykonaniem planu minimum). Dotąd Zagłębie na stadionach rywali wyłącznie przegrywało. Po raz pierwszy w tym sezonie trener Radosław Mroczkowski osiągnął gorszy rezultat niż jego poprzednicy po powrocie do ekstraklasy. W maju Widzew pod wodzą Czesława Michniewicza wygrał w Łodzi z Lubinem 2:1, choć grał bez udziału publiczności i w końcówce był też w podobnych opałach jak w miniony piątek desperacko broniący się gospodarze.

W dwóch z rzędu meczach Widzew nie zdobył gola, to jednak zyskiwał po tych spotkaniach po punkcie. Widzew i Zagłębie straciły dotąd łącznie 8 goli, czyli o cztery mniej niż znajdująca się w czołówce Jagiellonia. Z pewnością łodzianie poprawili grę w defensywie i nie tracą tzw. głupich goli, co było regułą w poprzednim sezonie (np. przed rokiem właściwie po meczu w Bełchatowie).

Przy braku kontuzjowanego Łukasza Brozia i powrocie do gry rekonwalescenta Sebastiana Madery, wariant z Ugo Ukahem na prawej stronie obrony wygląda solidnie i blok defensywny w piątkowym zestawieniu powinien trwać jak najdłużej. Nikt nie potrafił strzelić Widzewowi dwóch goli, a w czterech spotkaniach rywale nie zdobyli bramki. Część braw za solidną obronę należy się też byłemu widzewskiemu mistrzowi Polski Andrzejowi Woźniakowi, pracującymi z bramkarzami tego lata.

Mroczkowski ma większy ból głowy z pozostałymi formacjami. W piątek widzieliśmy w akcji najskuteczniejszych strzelców Widzewa z ubiegłego sezonu Darvydasa Sernasa (teraz w Lubinie) i Piotra Grzelczaka. Obaj nie błyszczeli, choć trenerzy w nich wierzą i dają im szanse. W Widzewie nie ma piłkarza, który w siedmiu kolejkach strzeliłby 2 gole. Trenerowi Mroczkowskiemu nie można odmówić, że nie szuka optymalnego zestawienia w ofensywie (właśnie zadebiutował Sebastian Ceglarz). 19-letni Nika Dżalamidze i 20-letni Princewill Okachi nie potrafią jeszcze rozłożyć sił w meczu, ustabilizować formy i nie są jeszcze w pełni zgrani z resztą zespołu. Zagrywki "na pamięć" są dopiero szlifowane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto