Dodajmy, że oba te wyniki były w sumie sprawiedliwe i łodzianie nie mogą mówić o pechu. Druga drużyna, która w nowym sezonie nie przegrała żadnego spotkania, czyli Korona, podobną okazję wykorzystała i przewodzi w stawce zaskoczonych pretendentów do tytułu. Kielczanie też mają trenera debiutanta (Leszka Ojrzyńskiego) i podobnie jak widzewiacy nie dokonali latem znaczących transferów, i też tracili czołowych piłkarzy (Niedzielana, Ediego, Tataja).
Punkt z z Lubinem odbieramy jako pierwsze ligowe niepowodzenie drużyny z al. Piłsudskiego (poprzednie remisy były wykonaniem planu minimum). Dotąd Zagłębie na stadionach rywali wyłącznie przegrywało. Po raz pierwszy w tym sezonie trener Radosław Mroczkowski osiągnął gorszy rezultat niż jego poprzednicy po powrocie do ekstraklasy. W maju Widzew pod wodzą Czesława Michniewicza wygrał w Łodzi z Lubinem 2:1, choć grał bez udziału publiczności i w końcówce był też w podobnych opałach jak w miniony piątek desperacko broniący się gospodarze.
W dwóch z rzędu meczach Widzew nie zdobył gola, to jednak zyskiwał po tych spotkaniach po punkcie. Widzew i Zagłębie straciły dotąd łącznie 8 goli, czyli o cztery mniej niż znajdująca się w czołówce Jagiellonia. Z pewnością łodzianie poprawili grę w defensywie i nie tracą tzw. głupich goli, co było regułą w poprzednim sezonie (np. przed rokiem właściwie po meczu w Bełchatowie).
Przy braku kontuzjowanego Łukasza Brozia i powrocie do gry rekonwalescenta Sebastiana Madery, wariant z Ugo Ukahem na prawej stronie obrony wygląda solidnie i blok defensywny w piątkowym zestawieniu powinien trwać jak najdłużej. Nikt nie potrafił strzelić Widzewowi dwóch goli, a w czterech spotkaniach rywale nie zdobyli bramki. Część braw za solidną obronę należy się też byłemu widzewskiemu mistrzowi Polski Andrzejowi Woźniakowi, pracującymi z bramkarzami tego lata.
Mroczkowski ma większy ból głowy z pozostałymi formacjami. W piątek widzieliśmy w akcji najskuteczniejszych strzelców Widzewa z ubiegłego sezonu Darvydasa Sernasa (teraz w Lubinie) i Piotra Grzelczaka. Obaj nie błyszczeli, choć trenerzy w nich wierzą i dają im szanse. W Widzewie nie ma piłkarza, który w siedmiu kolejkach strzeliłby 2 gole. Trenerowi Mroczkowskiemu nie można odmówić, że nie szuka optymalnego zestawienia w ofensywie (właśnie zadebiutował Sebastian Ceglarz). 19-letni Nika Dżalamidze i 20-letni Princewill Okachi nie potrafią jeszcze rozłożyć sił w meczu, ustabilizować formy i nie są jeszcze w pełni zgrani z resztą zespołu. Zagrywki "na pamięć" są dopiero szlifowane.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?