Zakład energetyczny odłączył go na prośbę właściciela budynku, choć kobieta regularnie płaci rachunki.
- Właściciel chce się mnie pozbyć z mieszkania - mówi łodzianka. - Tymczasem ja regularnie płacę czynsz, obecnie podwójny, w kwocie 540 zł, i dbam o swoje 25-metrowe lokum.
Mieszkanie przy ul. Mielczarskiego znalazło dla pani Więcesławy w 2009 r. biuro nieruchomości przy ul. Rewolucji 1905 r. Zapłaciła 22 tys. zł za pośrednictwo i dodatkowo 6 tys. zł za remont.
- Zapewniali mnie, że jeśli nie naruszę warunków podpisanej na rok umowy, właściciel przedłuży ją na czas nieokreślony - wspomina. - Dlatego zgodziłam się zapłacić tak horrendalną sumę za pośrednictwo.
Po roku właściciel nie przedłużył umowy. Lokal, w którym było biuro nieruchomości, teraz jest pusty.
- Nie chcę, aby ta pani u mnie mieszkała, bo nadużywa alkoholu - mówi Mirosław Cieślak, właściciel kamienicy. - Złożyłem już wniosek o eksmisję. Póki mieszka bez umowy najmu, musi płacić 200 procent czynszu.
Właściciel twierdzi, że głośne zachowanie lokatorki przeszkadza pozostałym mieszkańcom. Na piśmie w tej sprawie podpisało się siedmiu z ponad dwudziestu mieszkańców kamienicy. Rozmawialiśmy w czwartek z sąsiadami Więcesławy Gołębiowskiej. Jedni twierdzili, że nigdy nie widzieli jej pijanej. Inni zaś, że sąsiadka zachowuje się zbyt głośno.
- Nie wiem, co ja tym ludziom zrobiłam, że chcą się mnie pozbyć - mówi ze smutkiem lokatorka.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?