Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Frytka", poszła na całość

Paweł Spodenkiewicz
– Dostali ode mnie to, czego chcieli, jestem gotowa na wszystko – powiedziała partnerom z „Big Brothera Bitwa” Agnieszka Frykowska, po tym, jak uprawiała seks na oczach telewidzów.

– Dostali ode mnie to, czego chcieli, jestem gotowa na wszystko – powiedziała partnerom z „Big Brothera Bitwa” Agnieszka Frykowska, po tym, jak uprawiała seks na oczach telewidzów. W zamian chce przepustki do kariery aktorskiej, sławy i popularności.

By dorównać tym „wielkim” Frykowskim, w cieniu których wyrastała.

Na starcie trzeciej edycji „Big Brothera” wydarzyła się rzecz bez precedensu w polskiej telewizji: dwoje uczestników programu, Agnieszka Frykowska i Łukasz Wiewiórski, uprawiało miłość w łazience na oczach trzech i pół miliona telewidzów. Za emisję tych pikantnych scen Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na stację TVN karę w wysokości 300 tysięcy złotych. TVN uznał tę decyzję za „błędną i krzywdzącą” i odwołuje się do sądu. Tymczasem media zainteresowały się ową 25-letnią łodzianką, która bez skrępowania „poszła na całość”.

– Mnie nie przeszkadza, że to zrobili. Ona jest ładną dziewczyną, on jest ładnym chłopakiem i tych dwoje ładnych ludzi coś zrobiło. To jest jak film – mówi matka Agnieszki, Anna Toth.

Droga do raju

– To była zawsze przebojowa dziewczyna, która wiedziała, czego chce. Nie zdziwiłam się tym, co się stało – mówi Małgosia, koleżanka z prywatnego Policealnego Studium Gastronomii, Hotelarstwa i Turystyki w Łodzi.
Agnieszka ukończyła tę szkołę w roku 1998.

– Nie chcemy rozmawiać na temat Agnieszki, gdyż nie zależy nam, by łączono naszą szkołę z tą sprawą – oświadczyła wicedyrektor studium. To samo usłyszeliśmy w salonie firmy Idea przy ul. Zgierskiej, gdzie Agnieszka pracowała przez dwa i pół roku po ukończeniu szkoły. Była tam „doradcą biznesowym”, czyli, innymi słowy, sprzedawczynią telefonów komórkowych. Powiedziano nam tylko, że była oceniana wysoko, gdyż łatwo nawiązywała kontakt z klientami. Nie o takiej karierze jednak myślała.

„Agnieszka marzy o aktorstwie i bardzo chciałaby studiować w łódzkiej szkole filmowej. Wierzy, że marzenia się spełniają. Ma nadzieję, że program „Big Brother Bitwa” otworzy jej drzwi do popularności i kariery” – czytamy w życiorysie dziewczyny, opublikowanym na stronach internetowych programu „Big Brother”. W innym miejscu dziewczyna wyznała, że udział w programie to dla niej droga do raju.

Piętno nazwiska

Agnieszkę ciągnie do filmu. Może dlatego, że nosi nazwisko, które przeszło do legendy kina, choć rozsławiły je wydarzenia tragiczne.

Dziadek Agnieszki, Wojciech, był przyjacielem Romana Polańskiego i wyjechał w ślad za nim do Stanów Zjednoczonych, gdzie w roku 1969 został zamordowany przez bandę Mansona. Ojciec operator Bartek Frykowski, zginął trzy lata temu w niejasnych okolicznościach w dworku Karoliny Wajdy pod Wyszkowem. Agnieszka to dziecko nieślubne: gdy się rodziła, Bartek Frykowski miał 17 lat i chodził jeszcze do szkoły średniej.

– Któregoś dnia Bartek powiedział nam, że się zakochał i chce się ożenić. Usiłowaliśmy mu to wyperswadować, bo uważaliśmy, że to za wcześnie, on nie był nawet pełnoletni. W końcu postawił na swoim, ale potem jakoś się rozeszło po kościach. Nie wiem, czy to on się rozmyślił, czy ona – wspomina Maciej Frykowski, stryj Bartka.

Praca w show-biznesie

Bartek dał Agnieszce swoje nazwisko, ale początkowo w ogóle nie interesował się nią, a później, gdy dorosła, rzadko się z nią spotykał. Jego rodzina nie utrzymywała z dziewczyną kontaktu.

– Zobaczyłem ją dopiero na pogrzebie jej ojca. Bartek też się odsunął od naszej rodziny, był bardziej związany z matką – mówi Maciej Frykowski.

– Pamiętam, że Bartek Frykowski kiedyś przyjechał do Agnieszki i powiedział, że zabierze ją na plan filmu „Ogniem i mieczem”, przy którym pracował – mówi Małgosia, koleżanka ze szkoły.

Anna Kosmala też nie zajmowała się córką. Zostawiła ją matce nauczycielce i ruszyła „w świat”, do Warszawy i do Niemiec. Wyszła za mąż za Węgra nazwiskiem Toth i urodziła córkę, której dała imię Rozalia. (Takie samo imię nosi druga córka Bartka, co jest źródłem licznych pomyłek.) Swoim drugim dzieckiem Anna Toth też nie zajmowała się zbyt pilnie: dziewczynka, gdy była w ósmej klasie szkoły podstawowej, uciekła z domu. Agnieszka Frykowska mieszkała z babcią w bloku na Dąbrowie, do czasu, gdy jako dorosła osoba zamieszkała z chłopakiem w wynajętym mieszkaniu na Retkini.

– Agnieszka nigdy nie opowiadała ani o ojcu, ani o matce – mówi kolega z firmy Idea.

Matka dziewczyny przyznaje, że nie zajmowała się córką.

– Nie mogę wiele opowiedzieć o Agnieszce, bo jestem od 15 lat wiecznie gdzieś za granicą. Musiałam pracować, bo ktoś musiał utrzymywać ten dom i chciałam mamie pomagać. Myślę, że nie byłam złą matką. Agnieszka ma dobrą prywatną szkołę i zwiedziła świat. Nie była nigdy głodna, myślę, że żyła nawet ponad stan. A ja nie prosiłam nigdy nikogo o pieniądze. Dobrze sobie daję radę, staram się w każdym razie – mówi.

Czym dokładnie się zajmuje, tego nie chce ujawnić.

– Też mam coś wspólnego z show-biznesem. Jestem organizatorem pewnych rzeczy, ale nie będę opowiadać jakich, bo powiedzą, że to ja namówiłam Agnieszkę do tego wyskoku – mówi Anna Toth. Być może zagości teraz w Polsce na dłużej, gdyż „zerwała kontrakt, a tam, jak się zerwie kontrakt, a nie jest się obywatelem niemieckim, to nie ma czego szukać”.

Silne wrażenia

Matka Agnieszki twierdzi, że córka sama zdecydowała się na występ w „BB” i wyłącznie z własnej inicjatywy poszła z Łukaszem. O angażu córki dowiedziała się będąc w Niemczech, tuż przed premierą. Szybko przyjechała do Polski.

– Widziałyśmy się tylko przez chwilę, Agnieszka była już na walizkach – mówi.

Anna Toth jest dumna z córki.

– Zrobiła coś, czego nikt inny nie zrobił. Ma siłę przebicia. Zresztą to był jedyny sympatyczny wątek w tym całym „Big Brotherze”, chociaż erotyczny – mówi.

Nie wiadomo, kogo miała na myśli Agnieszka Frykowska mówiąc o tym, że „dostali, co chcieli”. Można to rozumieć na dwa sposoby: albo uważa, że zaspokoiła oczekiwania telewidzów, albo twórców „Big Brothera Bitwa”.

Rzecznik TVN Andrzej Sołtysik twierdzi, że Agnieszka i Łukasz baraszkowali przed kamerami z własnej inicjatywy.

– To nie był zwykły seks, serduszka też biły. Jak moglibyśmy zaplanować coś takiego? Oni nie są przekupionymi przez nas statystami. Dobór uczestników trzeciej edycji „BB” nie różni się od poprzednich – zapewnia Andrzej Sołtysik.

W powszechnym odczuciu dobór uczestników do „Bitwy” jest jednak nieco inny – mężczyźni częściej manifestują agresję, kobiety chętniej obnażają się. Można przypuszczać, że TVN postanowił dostarczyć widzom silniejszych wrażeń niż we wcześniejszych edycjach „BB”, tym bardziej że druga edycja miała niższą oglądalność niż pierwsza.

Anna Toth uważa, że scena kąpielowa Łukasza z Agnieszką to nie koniec atrakcji erotycznych, jakie szykuje widzom „Wielki Brat”. Być może w innym wykonaniu, gdyż stosunki między Agnieszką a Łukaszem wyraźnie się popsuły.

– Myślę, że czekają na drugie mocne uderzenie i ja liczę, że Agnieszka się z tego nie wycofa, bo jak powiedziała A to powinna powiedzieć B – mówi Anna Toth.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Frytka", poszła na całość - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto