![4 czerwca zaczyna się pełna wyrzeczeń droga do normalności...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/d6/08/61c1f4771d559_o_large.jpg)
25 historii, które w 25 lat zmieniły Łódź nie do poznania
Pierwsze wybory
4 czerwca zaczyna się pełna wyrzeczeń droga do normalności
4 czerwca 1989 roku symbolicznie zmienia się wszystko, choć w rzeczywistości - nie od razu. Trochę przecież już zdążyło się do tego czasu wydarzyć za sprawą ustawy ministra Wilczka, a Balcerowicz - to dopiero za moment. Łódź - tak jak cała Polska - z wolna wkracza na nową drogę. Nikt jeszcze nie wie, jaka ona będzie i pewnie mało kto wyobraża sobie, że akurat w Łodzi okaże się tak trudna.
Będzie wolność i będzie coca-cola na półkach, będą zakupy - najpierw na stadionie ŁKS (co to było za wydarzenie: kupić w weekend bilet na bazar), potem na Piotrkowskiej, aż wreszcie w galeriach handlowych, niczym nieróżniących się od tych na Zachodzie. Kiedyś w ogóle cały świat stanie otworem. Ale to jedynie część nowej rzeczywistości. Jak trafnie zauważa Jerzy Kropiwnicki, Łódź od samego początku jest w tych przemianach głęboko upośledzona. W adaptacji nie pomaga mentalność menedżerów rodem ze starego systemu, z których część jeszcze w roku 1990 wierzy w chłonność rynku Związku Radzieckiego.
4 czerwca łódzkie dzieciaki wygrzebują puszki od piwa ze śmietnika nieopodal Peweksu - taka wtedy moda: puszki stawia się potem w piramidę na regale. Te dzieciaki, którym się poszczęści w nowej rzeczywistości, nie będą już musiały grzebać w śmieciach. W dorosłym życiu kupią sobie w sklepie każdą puszkę, jaką tylko sobie wymarzą, w dodatku z piwem w środku. Ci, którym się nie uda, też będą kupować piwo, lecz niektórzy wciąż będą buszować w śmieciach - szukając jedzenia. Choć statystycznie nam się poprawia, choć rośnie kilka fortun, to w połowie lat 90. co szósta rodzina w mieście nie ma na jedzenie i czynsz. Jeśli więc dziś jesteśmy choć w części europejskim miastem, to pamiętajmy, że dochodziliśmy do tego przez łzy.
Częściowo wolne wybory kończą się sukcesem Solidarności, do parlamentu X kadencji wchodzą przedstawiciele opozycji. Z Łodzi w Sejmie melduje się komplet: Stefan Niesiołowski, Andrzej Kern, Jerzy Dłużniewski, Maria Dmochowska i Wiesław Kowalski. Zaś do Senatu wchodzą Jerzy Dietl i Cezary Józefiak. Co ciekawe, już wtedy głosujemy nogami, a właściwie nie głosujemy. Podczas gdy frekwencja w kraju wynosi przeszło 62 procent, w województwie łódzkim do urn wybiera się tylko 53 procent obywateli. I taka to już będzie nasza tradycja.