Zaginiona Barbara Chrzczonowicz. Co się stało z Basią? Tajemnica zaginięcia łódzkiej dziennikarki telewizyjnej pozostaje zagadką
Wielu znajomych od początku podejrzewało najgorsze. Przyznają, że Baśka była pokręcona, ale solidna. Nie opuściłaby lekcji na którą się umówiła. Zostawiła też w domu psa. - Ona bez psa, by się nie ruszyła, zabierała go nawet do pracy – mówi Michał Fajbusiewcz. – A pies został... Michał Fajbusiewicz słyszał od sąsiadów, że w nocy poprzedzającej zaginięcie doszło w tym mieszkaniu do kłótni. Sąsiedzi tłumaczyli, że nie reagowali, bo do takich małżeńskich awantur dochodziło tam często. Jedna z hipotez mówi, że ciało Barbary Chrzczonowicz mogło zostać rozpuszczone w wannie. Wcześniej mogło dojść, tak jak to słyszeli sąsiedzi, do awantury małżeńskiej. Być może podczas tej awantury doszło do nieszczęśliwego wypadku... Adam Antczak mówił nam, ze nie wierzy też w wersję, że zwłoki Barbary Chrzczonowicz rozpuszczono w wannie przy pomocy jakiś środków chemicznych. Wanna była żeliwna, przedwojenna. Nie zostały na niej żadne ślady. Nikt jej też nie wymienił. – Jakiś błąd w tej sprawie popełniono – przyznawał Adam Antczak. – Ale pamiętajmy, że jest to zaginięcie. A w tej sprawie nikomu specjalnie nie zależało na poszukiwaniu zaginionej. Gdyby do zabójstwa doszło w domu na pewno, by coś znaleźli! Michałowi Fajbusiewiczowi sąsiedzi opowiadali, że tej nocy mąż Barbary wyprowadził z garażu malucha i nim wyjechał. Tłumaczył, że pojechał na stację benzynową. Stał tam kilka godzin w kolejce po benzynę, którą sprzedawano na kartki. – W tej sprawie od początku pojawiały się poszlaki, nie było żadnych dowodów – twierdzi dziennikarz. Adam Antczak dziwi się tym obserwacjom sąsiadów. Powątpiewa w ten nocny wyjazd męża Basi. Nie miał przecież prawa jazdy. Poza tym auto było uszkodzone. Wyprowadzono je z garażu i od kilku miesięcy stało w kącie podwórka. - W tej kamienicy trudno by było ukryć zwłoki – twierdził Adam Antczak. – Całe podwórko jest wybetonowane. Stała tam od lat nie używana ubikacja. Ale ją dokładnie przeszukano i nic nie znaleziono. Mąż Barbary był zatrzymywany, zwalniany, nie było przeciw niemu dowodów. Michał Fajbusiewicz, gdy kręcił program o zaginięciu Barbary Chrzczonowicz odwiedził jej męża. Ale ten zatrzasnął drzwi przed nosem ekipy telewizyjnej. Po kilku dniach wyjechał. Ponoć za granicę. Miał się znaleźć w Stanach Zjednoczonych, potem wyjechać Meksyku. Podobno nie żyje. Miał zginąć w tajemniczych okolicznościach...To tylko niesprawdzone informacje. Adam Antczak uważał, że nie można tracić nadziei, że zaginięcie Barbary Chrzczonowicz zostanie kiedyś rozwikłane. Nie raz przypadek sprawia, że trafia się na ślady, który pozwala rozwikłać zagadkę...