Trenerzy o meczu
Andrzej Kretek (Widzew): – Przede wszystkim chciałbym podkreślić dobrą postawę moich podopiecznych w dzisiejszym spotkaniu. Oglądałem bezpośrednio drużynę wrocławskiego Śląska w jej zwycięskim meczu z Cracovią. Potwierdziła się dobra opinia o naszym rywalu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zwycięstwo nie przyjdzie nam łatwo. Tym bardziej cieszy sukces, jaki zdołaliśmy osiągnąć. Mógł on być jeszcze bardziej efektowny, gdybyśmy potrafili wykorzystać wszystkie dogodne sytuacje do zdobycia bramek. Chodzimy twardo po ziemi i dlatego nie popadamy w euforię. Publicznie nie mam zwyczaju oceniać moich piłkarzy. Robię to w rozmowach z całą drużyną.
Ryszard Tarasiewicz (Śląsk): – Uważam, że moi piłkarze swoją postawą nie przynieśli mi wstydu. Nasza wysoka porażka nie jest adekwatna do przebiegu wydarzeń na boisku. Gdybyśmy po przerwie wyszli, przy stanie 1:1, na prowadzenie, a mieliśmy ku temu kilka okazji, to spotkanie mogło zakończyć się bardziej korzystnym dla nas wynikiem.
Zub już na wylocie
Widzew w suchym komunikacie poinformował, że wraz z końcem roku rozstaje się z Markiem Zubem, który w łódzkim klubie odpowiedzialny był za sprawy sportowe.
Oczywiście nie zabrakło podziękowań obydwu stron za owocną współpracę. Pewnie kibice chętnie poznaliby przyczyny rozstania, bo przecież nikt nie wierzy, że chodziło wyłącznie o to, że Zub porzucił ciepłą posadkę w Widzewie i zapragnął znów trenować piłkarzy.
Czyżby przypadkiem było, że jeden z głośnych widzewskich transferów okazał się totalną klapą? Wychowanek słynnej Barcelony Fernando Arriero trafił właśnie na stałe do drużyny Młodej Ekstraklasy. Widać rację miał trener Paweł Janas, który twierdził, że Hiszpan doskonale pływa, a o futbolu ma mgliste pojęcie.
Kolos na glinianych nogach?
Piłkarze Widzewa odnieśli wysokie zwycięstwo, lecz nie mniej ważnym tematem rozmów kibiców drużyny z al. Piłsudskiego były wieści dotyczące klubowych finansów.
A zdaniem wtajemniczonych, nie są one najlepsze. W Widzewie rozpoczęło się wielkie oszczędzanie i ponoć są znaczne zaległości wobec zawodników.
Niektórzy mówią o milionie złotych, lecz ludzie zbliżeni do władz klubu uważają, że nie ma powodu do panikowania. Twierdzą, że tymi pieniędzmi obraca się, aby do kasy trafiło więcej grosza. Z jednej strony racja, że skoro można zarobić, należy to wykorzystać, ale z drugiej właściciel Widzewa Sylwester Cacek na każdym kroku podkreślał, iż przestrzeganie umów to świętość. Czyżby w tym temacie coś się zmieniło?
Wypowiedzenia, bo ponoć trwa redukcja kosztów utrzymania klubu, otrzymali już spec od kontaktów z kibicami Tomasz Łapiński oraz wiceprezes piłkarskiej spółki Marek Zub. Nieoficjalnie mówi się także, że niektórym z ważnych widzewskich postaci zlikwidowano możliwość korzystania ze służbowych samochodów. Jeśli to fakt, to w takim wypadku żaden propagandzista klubu z al. Piłsudskiego nie wmówi nikomu, że to efekt stabilnych i prężnych finansów.
Czyżby Widzew miał się okazać kolosem na glinianych nogach? Przekonamy się o tym wkrótce.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?