MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Pogoń Szczecin - ŁKS

(pas)
fot. Paweł łacheta
W meczu rozegranym w pierwszej rundzie ŁKS wygrał 2:1 (bramki: Kosecki, Mowlik - Moskalewicz). W wyjściowych jedenastkach obu zespołów w porównaniu z tym spotkaniem zaszły spore zmiany. W Szczecinie w ŁKS było pięciu innych graczy (w tym dwóch pozyskanych zimą), a w Pogoni o jednego więcej (pięciu, którzy pojawili się w ostatnim okienku tansferowym).

Co was tak mało?
Premiera nie wzbudziła wielkiego zainteresowania wśród kibiców piłkarskich w Szczecinie. Gospodarze tłumaczyli, że wszystko popsuła bezpośrednia relacja telewizyjna. Na 18-tysięcznym stadionie wysepki fanów zasiadające to tu, to tam, robiły przygnębiające wrażenie. W sumie było nie więcej niż cztery tysiące widzów. Nic dziwnego, że 600 ełkaesiaków skandowało: Co was tak mało?

Wydolność Indianina
W wyjściowym składzie Pogoni znalazł się 25-letni Japończyk Takafumi Ahahoshi, który rok temu oblał testy w ŁKS. Bardzo chwalił go trener Artur Płatek. Mówił, że egzotyczny piłkarz wnosi wiele fantazji do gry zespołu, ma przy tym wydolność... Indianina - odpoczywa bowiem w biegu.

Przyjacielska pogawędka
Przed meczem dłuższą pogawędkę ucięli sobie dwaj przyjaciele z boiska Mariusz Mowlik i Robert Kolendowicz. Szkoda, że takich dobrych relacji nie było między kibicami obu zespołów.

Trenerzy powiedzieli po meczu
Andrzej Pyrdoł (szkoleniowiec ŁKS):
- Warunki do gry były bardzo dobre. Mieliśmy mało kontaktu z naturalnym boiskiem. I to było widać w pierwszej połowie. Długo przyzwyczajaliśmy się do tych warunków. To był wyrównany mecz, dramatyczny w samej końcówce. Wynik nas nie satysfakcjonuje. Jeżeli traci się bramkę jest to bardzo smutne. Grać się powinno do samego końca. Pogoń zasługuje na wyższe miejsce w tabeli. Jest bardzo groźna. Mnie trudno ocenić ostatnią sytuację. Byłem od niej dość daleko. Moi zawodnicy uważali, że przewinienie było przed linią pola karnego. Sądzę, że po meczu arbiter niepotrzebnie szafował kartkami.

Artur Płatek (trener Pogoni): - Walczyliśmy z bardzo dobrym zespołem. Chcieliśmy ambicją i walecznością zniwelować przewagę piłkarską rywali. Każda drużyna stworzyła jedną sytuację. Wynik jest sprawiedliwy. O dramaturgii meczu będzie się jeszcze mówić przez wiele dni. Mój zespół został nagrodzony za to, że wierzył i walczył do końca. Wiele jeszcze pracy przed nami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto