Zdaniem trenerów
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Andrzej Pyrdoł (ŁKS) powiedział m. in.: –Nasi piłkarze walczą pod ogromną presją, co powoduje, że grają zbyt nerwowo, mało efektownie i nie zawsze skutecznie. Trzeba ich jednak pochwalić za ogromną ambicję i walkę do końcowego gwizdka sędziowskiego. Bohaterem tego spotkania był niewątpliwie Bogusław Wyparło, który nie tylko w kapitalnym stylu wygrał kilka pojedynków jeden na jeden, ale i obronił rzut karny. Gdyby przy naszym prowadzeniu 1:0, goście wykorzystali okazję do zdobycia wyrównania, a takie mieli, to mecz mógłby się potoczyć inaczej. Tak się jednak nie stało. Wygraliśmy, umacniając się na pozycji lidera. Broniąca się przed spadkiem do II ligi drużyna z Niecieczy pokazała, że potrafi grać na przyzwoitym poziomie, szybko, twardo i błyskotliwie.
Piotr Wrześniak (Termalica): – Myśmy przyjechali do Łodzi z nadzieją, że uda się nam odnieść zwycięstwo. W początkowej fazie pojedynku nastawiliśmy się na grę z kontry i stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji do strzelenia gola. Po utracie bramki musieliśmy przejść na grę bardziej otwartą, ofensywną. Byliśmy równorzędnym partnerem dla lidera rozgrywek I ligi. Szczęście tym razem nie było jednak po naszej stronie.
Myszka Miki i Kaczor Donald
Wojewoda Jolanta Chełmińska i komendant policji powinni żałować, że nie pojawili się na sobotnim meczu. Atmosfera na trybunach była piknikowa, wręcz wzorcowa. Niektórzy nawet zastanawiali się, czy aby na pewno trafili na piłkarski obiekt, bowiem kibice przy charakterystycznym dźwięku piszczałek dopingowali Adama Małysza, Roberta Kubicę, Justynę Kowalczyk. Nie zabrakło bajkowych akcentów, a więc okrzyków Myszka Miki czy Kaczor Donald. Później było jeszcze przyjemniej, bo z gardeł fanów sączyły się pieśni biesiadne. Na trybunach kibice bawili się piłkami plażowymi i w spokoju zajadali kiełbaski. W trakcie dziewięćdziesięciu minut dopatrzyliśmy się jedynie dwóch incydentów i kto wie, czy specjalny zespół wojewody i policji nie powinien się zająć ich oceną. Pierwszy to przypadek kibica, który krzyknął sędzia kalosz, czym mocno wzburzył kulturalną część widowni. Drugi to piosenka intonowana przez fanów "Ogórek, Ogórek zielony ma garniturek". Ta pieśń nie miała nic wspólnego ze sportową rywalizacją i kto wie, czy aby nie załamano wytycznych płynących do gabinetu wojewody. Warto to poważnie rozpatrzyć i ewentualnie surowo ukarać.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?