Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Lechia Gdańsk - Widzew

(p)
Lechia Gdańsk - Widzew
Lechia Gdańsk - Widzew fot. Maciej Stanik
W Gdańsku mają się czym martwić. Na mecze Lechii na pięknym nowoczesnym stadionie przychodzi coraz mniej widzów. Spadek frekwencji jest dramatyczny (i obecność premiera Donalda Tuska nic tu nie zmieni). Premierowy pojedynek z Cracovią 14 sierpnia (1:1) oglądało 34 444 widzów. Po serii nieudanych meczów na starcie z ŁKS przyszło ponad 20 tysięcy mniej osób! Święcące łysinami trybuny robiły przygnębiające wrażenie.

Mistrzowie remisów

Lechia Gdańsk po raz trzeci z rzędu zremisowała u siebie 0:0, ale w ekstraklasie na razie mistrzami nierozstrzygniętych spotkań są widzewiacy, którzy mają ich na koncie sześć, najwięcej w ekstraklasie (przy czterech zwycięstwach i trzech porażkach).

Sentymentalny powrót

Mecz miał wyjątkowy charakter dla Jarosława Bieniuka, który grał przeciwko klubowi, którego jest wychowankiem. Po meczu obrońca Widzewa wymienił się koszulkami z Tomaszem Dawidowskim, starym znajomym jeszcze z czasów gry w Amice Wronki, i boisko opuszczał w koszulce Lechii.
Jarosław Bieniuk: - Chcieliśmy tutaj zagrać właśnie tak, jak zagraliśmy. Skomasowaną obroną, ustawieni za linią piłki. Nastawiliśmy się na kontry i parę udało się ich stworzyć, ale brakowało nam trochę jakości z przodu. Gdyby było inaczej, pewnie bylibyśmy w dużo lepszych nastrojach. W sumie jednak remis można chyba uznać za sprawiedliwy. Brakuje nam egzekutora, który strzelałby w sezonie minimum 10 bramek. W Łodzi czuję się znakomicie, ale nie ukrywam, że gdy skończę karierę będę przychodził z dziećmi na mecze na gdański stadion. Jest po prostu piękny.

Zdaniem trenerów: Nikt nie strzelił, nikt nie wygrał
Trener Widzewa Radosław Mroczkowski:
- Przyjechaliśmy nad morze po punktową zdobycz. Mogę się zgodzić, że zabrakło nam jakości w ostatnim otwierającym drogę do bramki podaniu. Można mieć zastrzeżenia do umiejętności zawodników i sposobu rozgrywania przez nich akcji, ale na pewno nie do zaangażowania piłkarzy. Dogodnych sytuacji nie brakowało, ale nie zawsze przekłada się to na wynik. Nie ulega też wątpliwości, że jeden i drugi zespół walczył do końca o zwycięstwo.
Trener Lechii Tomasz Kafarski: - Wierzyłem, że będzie to dla nas przełomowy mecz. I dlatego tym bardziej żałuję, że kibice którzy przyszli na stadion, obejrzeli Lechię w średniej dyspozycji. Był to najsłabszy z ostatnich naszych występów. W naszym zespole wciąż zawodzi skuteczność. Na pocieszenie możemy pochwalić się natomi ast najlepszą defensywą w T-Mobile Ekstraklasie. Musimy zacząć wygrywać, bo zwycięstw potrzebujemy jak ryba wody.
Z Koroną bez Mindaugasa Panki
Czwarta kartka, którą ujrzał w Gdańsku środkowy pomocnik Mindaugas Panka, eliminuje go z udziału w następnym meczu z Koroną Kielce (20 listopada, godz. 14.30, w Łodzi). Trener Radosław Mroczkowski nie robił z tego powodu tragedii. - Będzie już mógł zagrać po odcierpieniu kary za czerwony kartonik w derbach Bruno Pinheiro, to go zastąpi - stwierdził.
W środę z mistrzem Litwy
W ekstraklasie blisko dwutygodniowa przerwa. Ligowe zespoły nie zamierzają próżnować. W środę Widzew rozegra mecz sparingowy z Ekranasem Poniewież. Litwini po raz czwarty z rzędu zostali mistrzami kraju. W tym spotkaniu, jak zapewnia trener łodzian, szansę pokazania się dostanie na pewno młody zdolny Mariusz Stępiński, który w drugim kolejnym ligowym meczu był rezerwowy, ale nie wszedł na boisko. **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto