Urządzenie nabyła w sklepie przy ul. Piotrkowskiej. Przez prawie pięć miesięcy działało bez zarzutu. Aż do feralnego dnia.
- Wybuch nastąpił po kwadransie od momentu, kiedy córka podłączyła ładowarkę do prądu - opowiada pani Beata. - Strach pomyśleć, jakby się to skończyło, gdyby trzymała ją w dłoni. Gdyby z kolei w domu nie było nikogo, kto odciąłby dopływ prądu, mogłoby się skończyć pożarem.
Czytelniczka poszła z uszkodzoną ładowarką do sklepu, by poinformować, co się stało. Tam usłyszała od sprzedawcy, że... takie sytuacje się zdarzają.
Pani Beata zgłosiła sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Łodzi.
- Nigdy wcześniej nie zetknęliśmy się z wybuchającą ładowarką - mówi Artur Bączyk z Wydziału Kontroli Towarów Przemysłowych w WIIH w Łodzi.
- Jakiś czas temu kontrolowaliśmy taką, której obudowa mogła się otworzyć, co groziło porażeniem prądem. Zbadamy oczywiście ten przypadek i gdyby sprzęt okazał się felerny, wystąpimy z wnioskiem do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o wydanie nakazu wycofania produktu ze sprzedaży na terenie kraju.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?