Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Woland i jego świta wkrótce na deskach teatru V6

Marta Roszkowska
Marta Roszkowska
Intryguje, kusi, pochłania bez reszty… tak działa na czytelników proza Bułhakowa i na podobny efekt ze zniecierpliwieniem czekają wszyscy wielbiciele teatru, którzy już 21 listopada będą mieli okazję obejrzeć musicalową wersję "Mistrza i Małgorzaty" w wykonaniu grupy teatralnej Verde.

Jak zapowiadają organizatorzy - 21 listopada 2009 roku oblicze łódzkiej sceny teatralnej zmieni się diametralnie. Grupa teatralna Verde przygotowała bowiem prawdziwą ucztę. Na deskach teatru V6 zespół młodych ludzi udowodni, iż nie trzeba importować sztuki z Broadwayu, żeby stać się częścią czegoś wielkiego. Nie trzeba także jechać do Warszawy, żeby zobaczyć prawdziwy musical.

O pracy nad tym niezwykłym przedsięwzięciem opowiadali MM-ce Marta Malinowska, reżyser spektaklu i Jakub Krzewiński, kompozytor, manager grupy Verde.

Marta Roszkowska: Adaptacja "Mistrza i Małgorzaty" to duże przedsięwzięcie, w formie musicalu, staje się jeszcze większym wyzwaniem. Skąd pomysł i jak się pracuje nad takim projektem?

Marta Malinowska: Tak naprawdę pomysł pojawił się jeszcze w liceum. Z naszą scenarzystką Boguśką (Bogusława Krajewska – przyp. red.) chodziłyśmy do jednej szkoły. Obie bardzo lubiłyśmy musicale i miałyśmy bardzo podobne gusta literackie. Jednego dnia, w zupełnie luźnej rozmowie stwierdziłyśmy, że świetnym pomysłem byłaby realizacja musicalu "Mistrza i Małgorzaty". Później spotkałyśmy się na pierwszym roku studiów i powróciłyśmy do tematu.

W kwestii pracy nad projektem, to wyzwanie jest faktycznie ogromne. Zaczęło się od scenariusza, który pisała Boguśka. Tak naprawdę nigdy nie myślałyśmy o tym, jakie to będzie duże, bo gdybyśmy o tym pomyślały, to pewnie nie doszłoby do realizacji. A tak, powoli, małymi kroczkami, poukładałyśmy całą pracę.

M.R.: Kiedy rozpoczęły się prace nad projektem?

Jakub Krzewiński: Prace rozpoczęły się w styczniu 2009 r. Od początku stycznia trwają próby taneczne. W czerwcu weszliśmy na scenę z próbami muzycznymi. Następnie od września to wszystko zostało połączone, ruch, taniec, aktorstwo, muzyka, śpiew i sceny dramatyczne.

M.R.: Jak dobieraliście ekipę sceniczną i czy spełnia ona Wasze oczekiwania?

M.M.: W pewnym momencie nawiązaliśmy współpracę z grupą teatralną Verde, która jest dosyć liczna i właściwie składa się na całą ekipę. Kilka osób doszło w trakcie, z castingów, które robiliśmy już bezpośrednio do "Mistrza i Małgorzaty".

Współpracą z aktorami jestem naprawdę zachwycona. To są bardzo zdolni ludzie, którzy chcą to robić, którzy myślą, którzy wykazują się własną inwencją. To bardzo mi pomagało i nadal pomaga, chociażby z tej przyczyny, że ja wcześniej nie reżyserowałam musicalu.

M.R.: Czy adaptacja będzie bardziej konwencjonalna, czy chcecie czymś zaskoczyć swoich odbiorców?

M.M.: Pojawi się kilka rzeczy, które będą myślę zaskakujące, ale tego wolałabym nie zdradzać przed premierą.

J.K.: Ogólnie cała inscenizacja jest mimo wszystko klasyczna. Opieramy się dość wiernie na treści drugiej części powieści Bułhakowa. Nie ingerujemy specjalnie w fabułę, umieszczamy ją miejscami w naszej kulturze, przez co pojawia się sporo intertekstualizmów.

M.R.: Jesteś managerem grupy Verde, ale przede wszystkim jesteś kompozytorem i autorem muzyki do musicalu „Mistrz i Małgorzata”. Jesteś bardzo młodym artystą, a to Twój debiut na tak dużą skalę. Czy pisanie muzyki musicalowej to trudne wyzwanie? Czy coś Cię szczególnie zainspirowało?

J.K.: To chyba nie jest kwestia trudności, a raczej tego ile to zajmuje czasu. Nie ukrywam, że to jest mój pierwszy musical w życiu. Andrew Lloyd Webber wystawiał swój pierwszy musical w wieku 19 lat, ja mam w tej chwili 21.

Na pewno nie jest to łatwe przedsięwzięcie, bowiem wymaga ogarnięcia wielu aspektów. Jestem również kierownikiem muzycznym, więc mam również dużo pracy zarówno z chórem i solistami, jak i z całym zespołem muzycznym.

Muzykę stylizowałem między innymi na klasyczną muzykę rosyjską XX wieku. Inspirowałem się Prokofiewem i Szostakowiczem, w związku z czym jest ona można powiedzieć mieszanką muzyki stricte musicalowej i muzyki klasycznej.

Jednak, podczas pracy wiele osób zauważyło, że jest to już pewien unikalny styl, co myślę jest bardzo pozytywne, bowiem nikt nie powinien mi zarzucić, że to „leci” Rubikiem, albo Webberem. To jest coś, co ma swoją spójność, ale jest w pewnym unikalnym stylu. To jest moja muzyka, którą gdzieś słyszę w głębi duszy.

VERDE Tango Małgorzaty i Azazella


M.R.:
Kot Behemot, Małgorzata Nikołajewna, Messer Woland – to postaci, które od jakiegoś czasu pojawiły się na m.in. FaceBooku. Równie tajemniczo brzmią hasła  "W 1930 r. Szatan przybył do Moskwy, teraz pora na Łódź" umieszczone na plakatach reklamowych. To wszystko miało intrygować, wzbudzić zainteresowanie. Do kogo skierowany jest taki rodzaj promocji wydarzenia, na jakiego odbiorcę liczycie?

J.K.: Całą kampanię stawiamy na Facebook, dlatego że tam jest dużo młodych, aktywnych ludzi. W tej chwili na Facebooku promują się muzea, teatry i inne instytucje kulturalne. To jest bardzo dobre miejsce na szukanie takich wydarzeń kulturalnych. Stąd też Facebook, inne portale społecznościowe, a także fora internetowe. Tak naprawdę marketing chcemy skierować do bardzo młodych osób, aby zachęcić je do odwiedzenia teatru.

M.R.: Czy w takim razie sama adaptacja powieści kierowana jest do młodych osób, czy odbiorca jest bardziej uniwersalny?

J.K.: Adaptacja kierowana jest bardzo uniwersalnie. Musical mogą obejrzeć zarówno dzieci, jak i osoby starsze.


"Mistrz i Małgorzata" to projekt zrodzony z miłości do literatury, muzyki i teatru. Autorski, nowatorski i świeży. Jedna z najsłynniejszych powieści XX wieku w adaptacji Bogusławy Krajewskiej, wzbogacona o muzykę Jakuba Krzewińskiego zyskuje nowy wymiar. Historia znana chyba każdemu - historia wielkiego uczucia, nieszczęśliwych okoliczności i trudnych decyzji. Łódź, tak jak Moskwa lat 30., stanie się tajemniczą przestrzenią aktywności sił nieczystych. Cień Wolanda wędruje już po zaułkach miasta. W bramach niesie się śmiech Małgorzaty. Przyłącz się do diabelskiego korowodu.

Scenariusz: Bogusława Krajewska
Muzyka: Jakub Krzewiński
Reżyseria: Marta Malinowska
Choreografia: Antonina Jakubowska
Scenografia i kostiumy: Katarzyna Kwapioska, Anna Olczak
Premiera: 21.11.2009 r., Teatr V6, Żeromskiego 74/76, Łódź
Bilety do nabycia na stronie www.mim.art.pl

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto