Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków - Widzew 2:0 - łodzianie kończyli mecz w dziesiątkę

Bogusław Kukuć
Bartosz Kaniecki sparował strzał z karnego Kirma, ale wobec dobitki z woleja Słoweńca był już bezradny.
Bartosz Kaniecki sparował strzał z karnego Kirma, ale wobec dobitki z woleja Słoweńca był już bezradny. fot. Andrzej Banas
W sobotę w Krakowie lider tabeli podejmował najbardziej bramkostrzelną drużynę ekstraklasy. Nic dziwnego, że oczekiwano emocji i wielu goli. Faworytem byli jednak gospodarze, którzy wygrali wcześniej sześć meczów ligowych z rzędu, a takie seriale wykluczają przypadek.

Łodzianie wystąpili w żółtych koszulkach i czarnych spodenkach. Przez pierwszy kwadrans spotkania żartowano, że widzewiacy przypominali nie tylko kolorem kostiumów Borussię Dortmund. Goście radzili sobie znakomicie z rozbijaniem ataków piłkarzy Białej Gwiazdy i próbowali kontrataków. W 4 min. po akcji Niki Dzalamidze szanse na gola miał Darvydas Sernas. Reprezentacyjny napastnik litewski mógł wykorzystać też błąd Osmana Chavesa. W 6 min. Paul Grischok strzelał z ostrego kąta. W dziesiątej minucie po akcji prawą stroną Sernasa nadbiegający Łukasz Broź miał przed sobą tylko Sergeja Pareikę, ale efektem tej akcji był tylko róg dla Widzewa.

Po kwadransie już porównania łodzian do lidera Bundesligi stały się nieaktualne. Inicjatywę przejęli gospodarze. Nie potrafili wypracować klarownych okazji bramkowych, ale gra się przeniosła na połowę gości. W 35 min. niesygnalizowany strzał Maora Meliksona minimalnie minął spojenie słupka z poprzeczką. Ten sam wyróżniający się piłkarz omal nie wykorzystal błędu Ben Radhi. Wiślacy swobodniej operowali piłką, ale jeszcze w 38. minucie Widzew miał świetną okazję do objęcia prowadzenia. Po akcji prawą stroną Sernasa, będący 6 metrów od bramki Dzalamidze minął się z piłką. Szansę na skuteczny strzał miał jeszcze Grischok, jednak tylko ośmieszył się przed krakowską publicznością.

Długo dobrze zorganizowana defensywa Widzewa rozbijała ataki Wisły. Po jednym z nich Maciej Mielcarz wyjaśnił sytuację, ale sugerował sędziemu, że był faulowany i domagał reakcji arbitra. Robert Małek uznał, że było niesportowe zachowanie bramkarza i ukarał kapitana łodzian żółtą kartką. Ten pozornie mało ważny incydent okazał się później kluczowy. Wydawało się, że bezbramkowy wynik utrzyma się do przerwy. Łodzianie zlekceważyli zamianę skrzydeł przez skrajnych pomocników Wisły. W przedostatniej minucie pierwszej połowy dotąd grający po lewej stronie Andraz Kirm dośrodkował z prawej. Łodzianie pogubili się w kryciu. Próbującego ratować sytuację Ben Radhie przytrzymał za koszulkę Cwetan Genkow, a nadbiegający z lewej Patryk Małecki szybkim strzałem zdobył prowadzenie.

W drugiej połowie Widzew miał dwie świetne sytuacje do wyrównania. W 56. minucie po wolnym Dudu z 17 metrów bramkarz Wisły fantastyczną paradą sparował piłkę w słupek. Gordan Bunoza wybił piłkę znad linii bramkowej spod nóg Sebastiana Madery. W 67. min. po rogu Grischoka groźnie główkował Madera. Estoński bramkarz miał dużo szczęścia. Łodzianie próbowali wyrównać. Po kolejnym widzewskim kornerze liderzy tabeli wyprowadzili widowiskowy kontratak. W 74 min. nikt nie potrafił zatrzymać odważnego rajdu Meliksona od własnej szesnastki do szesnastki gości. Największą winę ponosi Dudu, ograny jak dziecko. Wybiegający z bramki Mielcarz próbował wybić piłkę spod nóg wiślaka. Sędzia ukarał bramkarza drugą żółtą kartką, co spowodowało wykluczenie z gry oraz podyktował jedenastkę. Dubler Bartosz Kaniecki sparował strzał z karnego Kirma, ale wobec dobitki z woleja Słoweńca był już bezradny.

Dwubramkowe prowadzenie i gra z przewagą jednego zawodnika zadecydowały o siódmej z rzędu wygranej Wisły i piątej z rzędu wyjazdowej porażce Widzewa. W 79. min honorowego gola mógł strzelić Sernas, a w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale Genkow nie trafił do bramki z dwóch metrów.

Wisła nie grała wielkiego meczu, ale jest faktem, że Widzew nie miał takich indywidualności jak Melikson, Małecki, Kirm czy Pareiko. Wątpliwości budzi też kilka decyzji personalnych trenera łodzian. Jeszcze nie zadebiutował w polskiej ekstraklasie pozyskany zimą reprezentant Łotwy Jurijs Żigajevs.

Wisła Kraków - Widzew 2:0 (1:0)
Gole: Patryk Małecki 44, Andraż Kirm 78.
Widzów: 15.900
Sędziował: Robert Małek (Zabrze)
Wisła: Pareiko - Cikos, Chavez, Bunoza, Paljic - Małecki (87 Łobodziński), Sobolewski, Jirsak, Melikson (90 Rios), Kirm - Genkow. Trener: Robert Maaskant.
Widzew: Mielcarz (75) - Ben Radhia, Madera, Szymanek, Dudu - Budka, Broź (71 Riski), PankaI, Grischok (75 Kaniecki) - Dżalamidze (66 Duric), Sernas. Trener: Czesław Michniewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków - Widzew 2:0 - łodzianie kończyli mecz w dziesiątkę - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto