Drużyny Polonii i Widzewa wchodzące przy ul. Konwiktorskiej powitał gorący doping dla ...gości. To zaskakujące, bo było to ostatnie spotkanie, w którym PZPN zakazał udziału zorganizowanej grupy kibiców Widzewa (kara za złe zachowanie podczas meczu z Legią w Warszawie). Sektor, jaki zajęli fani łodzian (także z warszawskiego klubu kibica) był wypełniony i aktywny. Niektóre pieśni śpiewano wspólnie z sympatykami Czarnych Koszul np. romantyczną dumkę na dwa głosy o Legii.
W wyjściowym składzie Widzewa po raz pierwszy wystąpił Mehdi Ben Dhifallah, który został potwierdzony do gry dopiero w przeddzień spotkania. Już w 5. minucie były reprezentant Tunezji otrzymał podanie od Marcina Kaczmarka i strzelił z woleja, co przyniosło róg. Pierwszy kwadrans zakończył się prowadzeniem drużynie Radosława Mroczkowskiego. Po wolnym Dudu z głębi pola z 25. metrów do piłki wyskoczyli Ugo Ukah i Michał Gliwa. Testowany w kadrze bramkarz wypuści piłkę, którą głową skierował do siatki Big Ben, jak szybko nazwano rosłego napastnika z Tunezji.
Polonia próbowała odpowiedzieć w 20. minucie. Wówczas groźnie strzelał Edgar Cani, ale Hachem Abbes skierował piłkę na róg. Dziewięć minut później groźnie w pole karne dośrodkowywał Krzysztof Ostrowski, tam głowkował Marcin Kaczmarek, lecz Gliwa obronił. W 30. minucie, po sprytnym podaniu Bruno Pinheiro minimalnie przestrzelił Dudu.
W 32. minucie Widzew objął dwubramkowe prowadzenie. Gospodarze wyraźnie nie wytrzymywali presji gości. Do prostopadłego podania Pinheiro wystartowali Ben Dhifallah i Tomasz Brzyski. Wystraszony obrońca skierował piłkę w stronę własnej bramki, ale Gliwa był tak ustawiony, że został przelobowany. Spiker początkowo mówił, że bramkę zdobył Tunezyjczyk, ale był to gol samobójczy. Na tablicy pokazał się nawet wynik 0:4, co przyjęto z bezradną wesołością na trybunach fanów Polonii.
Mimo gradobicia, utrudniającego grę, gospodarze rzucili się do odrabiania strat. W 34. minucie Łukasz Trałka dośrodkował w pole karne, a tam Cani uderzył z woleja nad poprzeczką.
Później bliski kontaktowej bramki był Pavel Sultes. Czech znalazł się w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem. Goście groźnie kontrowali i było ciekawie. W 39 min. arbiter okazał się wspaniałomyślny dla gospodarzy. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Ben Dhifallah został sfaulowany przez Tomasza Jodłowca i sędzia ukarał go... żółtą kartką. Chyba nowy szef sędziów Zbigniew Przesmycki sprawdzi czy pan Dawid Piasecki zabrał ze sobą czerwone kartoniki. Tuż przed przerwą Ukah groźnie strzelał głową po centrze Dudu.
W drugiej połowie obie drużyny wypracowały sporo okazji. Dla łodzian gole mogli zdobyć: Okachi (52, 74 min), Dudu (53 min), Łukasz Broź (58 min), Krzysztof Ostrowski (83 min). W końcówce Polonia postawiła na atak non stop. Początkowo łodzianie rozbijali ich akcje ofensywne bez większych kłopotów. Lecz nie udało się im uniknąć nerwowej końcówki. Poza boiskiem był opatrywany najpieyrw Dudu, później dwukrotnie Abbes. Sędzia techniczny pokazał, że mecz ma trwać 5 min dłużej. Arbiter główny miał jednak inny zegarek i nie kończył spotkania, choć doliczone 5 minut dawno minęło.
Goście dokonali dwóch zmian, z których jedna okazała się niefortunna. Dubler Ben Radhia pozwolił na dośrodkowanie wzdłuż bramki, a zimowy nabytek warszawskiej drużyny Gruzin Władimir Dwaliszwili z bliska strzelił honorowego gola. Było wtedy po 8 minut po czasie. Sędzia pozwolił grać dalej, ale się opamiętał i na szczęście nie wypaczył wyniku. Polonia przegrała zasłużenie i była to jej pierwsza porażka w stolicy.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?