Można przypuszczać, że ta perspektywa nie paraliżuje już ełkaesiakom nóg ani nie podnosi im zbytnio ciśnienia. Piłkarze ŁKS, od kiedy przestali być chłopcami do bicia, mogą spokojniej podchodzić do kolejnych ligowych wyzwań. Udowodnili to w ostatnich konfrontacjach na boiskach ekstraklasy (2:0 z Koroną, 1:2 z Wisłą Kraków - ale wyraźnie oszukani przez sędziego, 1:0 z Widzewem).
Najbliższy rywal łodzian zajmuje szóste miejsce w tabeli. Ruch w dwunastu spotkaniach wywalczył dziewiętnaście punktów, a więc o pięć więcej od ełkaesiaków. Drużyna prowadzona przez trenera Waldemara Fornalika nie ma w składzie wirtuozów futbolu, wielkich osobowości, lecz jest to bardzo solidny kolektyw. I chyba gra zespołowa jest największym atutem "Niebieskich". Chorzowianie dla nikogo w ekstraklasie nie są łatwym przeciwnikiem. Bez wątpienia zawodnicy Ruchu są żądni sukcesu, bowiem w dwóch ostatnich kolejkach musieli uznać wyższość stołecznych zespołów, przegrywając 0:1 z Legią i Polonią Warszawa. Szczególnie ta ostatnia porażka zabolała chorzowian bardzo, bowiem zdaniem obserwatorów sędzia skrzywdził śląską drużynę.
W ekipie Ruchu jest wielu zawodników, którzy mają łódzką przeszłość sportową. Rafał Grzelak występował w ŁKS i Widzewie. Piotr Stawarczyk i Arkadiusz Piech bronili barw drużyny z al. Piłsudskiego. Z kolei Paweł Abbott w sezonie 1999/2000 został piłkarzem ŁKS, w którego barwach zadebiutował w polskiej ekstraklasie. Rozegrał w łódzkiej drużynie 8 meczów i nie zdobył ani jednej bramki. Kiedy w ŁKS rządził Daniel Goszczyński, wielokrotnie przymierzał się do sprowadzenia tego zawodnika z Anglii, ale nigdy to się nie udało.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?