Miało to miejsce we Wrocławiu, kiedy to pokonali lidera, Śląsk 2:1. Nadarza się więc wymarzona okazja, żeby po raz drugi wracać do domów w znakomitych humorach.
Goście będą chcieli zostać pierwszym zespołem w tym sezonie, który pokona Lechię na pięknej PGE Arenie. Inna sprawa, że warto pamiętać o tym, iż gdańszczanie wprawdzie u siebie nie przegrywają, ale wcale nie prezentują się imponująco (aż czterem zespołom udało się stamtąd wywieźć punkt).
Ambitny szkoleniowiec lechistów Tomasz Kafarski dwukrotnie rywalizował z Widzewem. Miało to miejsce w sezonie 2010/2011. W Gdańsku Lechia wygrała 3:1 (m.in. strzelając bramkę ze spalonego), zaś w Łodzi górą był Widzew (trafienie Piotra Grzelczaka).
Barwy sobotniego rywala łodzian reprezentuje dwóch zawodników, którzy swego czasu byli testowani w Widzewie - łotewski napastnik Ivan Lukjanovs oraz brazylijski obrońca Deleu. Możliwe, że będą więc dodatkowo zmotywowani.
W czwartek drużyna Mroczkowskiego trenowała na bocznym boisku przy al. Piłsudskiego. Normalnie pracował gruziński napastnik Nika Dzalamidze. Mimo iż wiadomo, że zimą odejdzie z Widzewa, niemal na pewno znajdzie się w meczowej osiemnastce. Mamy nadzieję, że jeśli wybiegnie na boisko, tym razem nie zawiedzie. Indywidualnie ćwiczył natomiast Sebastian Madera i on raczej nie zagra. Partnerem pochodzącego z Gdańska Jarosława Bieniuka na środku defensywy będzie prawdopodobnie Tunezyjczyk Hachem Abbes, który coraz lepiej rozumie się z nowymi kolegami. Szansę na występ ma też rekonwalescent Krzysztof Ostrowski.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?