Film opowiada historię Asy (Askhat Kuchencherekov), młodego marynarza Floty Rosyjskiej, który po odbyciu obowiązkowej służby powrócił na kazachski step do swej siostry Samal i jej męża Ondasa, by znaleźć żonę, zbudować własną jurtę i spędzić życie na wypasie owiec. Odnieść wrażenie możemy, iż nic w tak prostej, tak przeciętnej opowieści nie mogłoby nas zaskoczyć.
Na ekranie pojawiają sie napisy początkowe, tytuł, nazwisko reżysera, a pierwszą scenę otwiera widok, wzniecającego tabuny lessowego pyłu stada owiec. Bezkresnego stepu i dziewczynki biegającej wokół tradycyjnie wzniesionego domostwa, którego kształt nie zmienił sie od czasu pierwszych Chanów. Czekamy w zniecierpliwieniu na dialog, akcję. „Zwolnienie akcji” wydaje się trwać w nieskończoność a podświadomie słyszalny już niemal głos Krystyny Czubówny zawsze sączący sie z głośników telewizora podczas poobiedniego niedzielnego odpoczynku w gronie rodziny mówi "Rodzina Ondasa znów zmieniła miejsce pobytu, tak jak i jego ojciec i dziad Ondas zajmuje się wypasem owiec, w tych trudnych warunkach głodowego kazachskiego stepu".
Wrażenie dokumentalności filmu nie znika nawet podczas pierwszych scen dialogu, mogących śmiało stanowić fragment reportażu o życiu ludów Azji. Czy jednak można było nakręcić film, - historię młodego mężczyzny, który żyjąc w XXI wieku marzy o byciu pasterzem? O majątku w postaci kilku wielbłądów i białej, tradycyjnej jurcie, w której zamieszka wraz ze swoją przyszłą żoną i będzie prowadził ubogie, acz uczciwe i pracowite życie?
Oczywiście. Można było użyć hollywoodzkich ujęć, z całej historii zauroczenia tytułową kandydatką na żonę - Tulpan uczynić romantycznym wyciskaczem łez, użyć dekoracji zamiast autentycznego domostwa, czy nakreślić grubszą kreską skrajności pomiędzy bieda a bogactwem, czy miłością a odrzuceniem. Można było również zatrudnić profesjonalnych aktorów, którzy starannie odegraliby wszystkie wyznaczone im role starając się aby całość wypadła mniej przaśnie, a nieco bardziej patetycznie.
Wtedy jednak scena, w której główny bohater opowiada o ośmiornicy przedstawiając ją, jako bestię z morskich głębin, potrafiącą wyssać całą krew z ludzkiej ofiary, złapanej swoimi ogromnymi mackami nie byłaby tak przekonująca.
Nie byłaby tak przekonująca, a jednocześnie.. zabawna, gdyby nie ta dokumentalność ujęcia obiektywem Jolanty Dylewskiej. Nie bawi nas jednak niewiedza, czy konfabulacje czynione przez młodego acz dorosłego już marynarza, - nie wyśmiewamy. Po prostu śmiejemy się z jego dziecięcej, niewinnej i nieszkodliwej wiary w całkowitą i niezaprzeczalną autentyczność opowiadanej historii.
Śmiejemy się szczerze i głośno, bo właśnie ta wiara, ta afirmacja życia, te proste, niewyszukane marzenia dają i nam nadzieję na możliwość bycia naprawdę szczęśliwym bez niemal wszelkich zdobyczy nowoczesnej cywilizacji, bez świadomości geograficznej pozwalającej nam rozróżnić Amerykę od Afryki.
Asa wspomina, co prawda o telewizorze na baterie słoneczne we własnej, białej, malowanej kolorowym meandrem symboli i znaków jurcie, ale.. pomimo faktu iż mógł pozostać w dużym mieście, powrócił przecież na nieurodzajny, płaski i piaszczysty step, aby spędzić tu całe swoje życie. Niezależnie od tego jak długo i jakim wkładem sił miałby realizować naszkicowane dawnym zwyczajem, na wewnętrznej stronie marynarskiej chusty największe marzenie.
MM Łódź patronuje:
MMŁódź poleca: |
Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?