Trudna sytuacja koszykarek ŁKS i Widzewa

Widzewianki zajmują dziewiąte miejsce, a ŁKS Siemens AGD zamyka tabelę ekstraklasy.

Jeszcze niedawno wydawało się, że widzewianki bez większych problemów powinny znaleźć się w ósemce, która walczyć będzie o medale w play-off. Niestety, trzy porażki z rzędu podopiecznych trenera Miodraga Gajicia sprawiły, że ten cel staje się mało realny.

- To prawda, że awans do czołowej ósemki bardzo się oddalił - mówi prezes Widzewa Ryszard Andrzejczak. - Zdaję sobie sprawę, że obecnie jest to mało realne. Ostatnie porażki sprawiły, że atmosfera w drużynie jest daleka od ideału. Nie chcę usprawiedliwiać ostatnich naszych niepowodzeń, ale znaczny wpływ na nie miały choroby naszych czołowych zawodniczek. Katarzyna Kenig i Olga Żytomirska zmagają się od dłuższego czasu z przeziębieniami. Na swoim poziomie grają rozgrywające, ale kilka innych zawodniczek zawodzi. Zapewne z tego powodu nie układał się nam atak pozycyjny. Nasz trener jest sfrustrowany postawą zawodniczek, stąd też nerwowość przenosi się na zawodniczki i koło się zamyka. Trzeba teraz wziąć się w garść i zacząć zdobywać punkty, by myśleć o utrzymaniu się w ekstraklasie.

W znacznie trudniejszej sytuacji niż widzewianki są koszykarki ŁKS. Drużyna z al. Unii ma na koncie tylko dwa zwycięstwa (w dziewiętnastu meczach) i zajmuje trzynaste, ostatnie miejsce w tabeli. Kto wie, czy wkrótce nie dojdzie do kolejnej zmiany szkoleniowca, bowiem Piotr Neyder wspominał, że nie wyklucza złożenia rezygnacji. Pewnie liczył, że będzie mógł w ŁKS zdziałaćwięcej. Rzeczywiście dorobek ma skromny - jedno zwycięstwo. Nie można go jednak winić za całe zło w ŁKS, wszak to nie on budował zespół, który ma ogromne kłopoty z nawiązaniem walki z niemal wszystkimi drużynami ekstraklasy. Pewnie w ŁKS zdają sobie sprawę, że sytuacja jest niezwykle trudna.