Trener Budowlanych Mirosław Żórawski: – Przygotowaliśmy się do tego. Wszystko układało się po naszej myśli. Potem jednak poczuliśmy się za pewnie, może złapała nas lekka zadyszka. Spodziewaliśmy się, jak Arka będzie atakować. Nikt jednak nie przypuszczał, że popełnimy kardynalne błędy w obronie. Walka była do samego końca, ale liczba popełnionych prostych błędów mnie poraża. Nie byliśmy gorsi od rywali, tym bardziej wynik jest dołujący, nie mogę jeszcze uwierzyć, że to spotkanie tak właśnie się skończyło.
Czy teraz zrobi pan rewolucję w zespole?
– Nie, zespół jest, musi być jak rok czy dwa lata temu ścianą nie do pokonania, w której nie ma słabych ogniw. Mieliśmy rozbijać żółto- niebieski mur kamień po kamieniu. Niestety niektórzy moi podopieczni w tej walce ustąpili pola rywalom. Czeka nas poważna męska rozmowa. Analiza będzie bolesna. Niektórym zawodnikom trzeba czarno na białym wytknąć, jakie błędy popełniają!
Jak pan ocenia postawę Krzysztofa Hotowskiego?
– Nie potrafiliśmy rozwinąć skrzydeł i w pełni wykorzystać jego możliwości.
Możecie się odkuć za tę porażkę już w pierwszym meczu nowego sezonu, czyli w finale Pucharu Polski, w którym w Gdyni znów zmierzycie się zArką.
– Może się odrodzimy jak feniks z popiołów. W jakiejś mierze się zrehabilitujemy, odbierając rywalom jedną koronę.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?