Tylko we wtorek miały tam miejsce dwie stłuczki. W jednym przypadku autobus linii 69 zderzył się z mercedesem - winę ponosi kierowca MPK. W drugim doszło do kolizji tramwaju z oplem. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Zdaniem Katarzyny Augustyniak, lokatorki pobliskiego bloku, i w tym przypadku winny jest pracownik MPK.
- Jestem jak najgorszego zdania o motorniczych - mówi pani Katarzyna. - Byłam na miejscu i rozmawiałam z poszkodowaną właścicielką opla. Opowiadała mi, że motorniczy z daleka widział, że jej auto stoi na torach, bo jest zablokowany skręt w ul. Gojawiczyńskiej, a mimo wszystko wjechał w nią. Podobne przypadki nie należą tu do rzadkości. Często obserwuję z okien mieszkania, jak zachowują się motorniczowie. Widzą, że samochody stoją na torach i nie mogą odjechać, bo jest zablokowany przejazd, a kierowcy nie mają gdzie uciec. Mimo wszystko próbują wymusić przejazd i dlatego często dochodzi do wypadków.
Z policyjnych danych wynika, że od początku roku na skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Gojawiczyńskiej doszło do ośmiu stłuczek. Funkcjonariusze przyznają jednak, że nie zawsze są wzywani przez ich uczestników.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?