Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Terlecki: Marszałek dla bezdomnych

Bohdan Dmochowski
Andrzej Terlecki nalewał zupkę pod urzędem dwa razy w tygodniu, doprowadzając szefów magistratu do białej gorączki.
Andrzej Terlecki nalewał zupkę pod urzędem dwa razy w tygodniu, doprowadzając szefów magistratu do białej gorączki. archiwum
Pod siedzibą włodarzy Łodzi może zrobić się gorąco. O swym istnieniu chcą głośno przypomnieć radnym i wysoko postawionym urzędnikom ludzie bez pracy i własnego dachu nad głową.

Zbierają już kości na bieda zupę z kotła. Będą ją siorbać na oczach gości pani prezydent i wojewody. Taki wariant już ćwiczyli. Między innymi w maju 2005 roku podczas wizyty w Łodzi belgijskiej księżnej Matyldy.

Co na pstrym koniu jeździ

Za tamtą inicjatywą stał Andrzej Terlecki, marszałek województwa w latach 1990-94. Kiedy spadł z bardzo wysokiego konia, przestał być mile widziany w ważnych gabinetach. Ale z politycznych ambicji nie zrezygnował i został... marszałkiem bezdomnych z noclegowni przy ul. Wólczańskiej 27. Tam właśnie zawiązał się kilkanaście dni temu społeczny komitet Świat Życia Ludzi Bezdomnych i złożył wniosek o wydanie zezwolenia na przeprowadzenie zbiórki publicznej w Łodzi na rzecz zadłużonego po uszy schroniska. Złożył i czeka...

Po co ta uliczna zbiórka pieniędzy?

- Bo od ośmiu lat nie dostaliśmy ani grosza dotacji od gminy - grzmi były marszałek Andrzej Terlecki, założyciel noclegowni przy Wólczańskiej 27 i prezes Stowarzyszenia Ludzi Bezdomnych.

Jego zdaniem popadł w niełaskę u byłych kolegów za to, że doprowadził do likwidacji Funduszu Dobrowolnych Świadczeń, utworzonego za prezydentury Grzegorza Palki. Wpłaty pochodziły od handlowców, w zamian za koncesję na sprzedaż alkoholu.

- Dysponowano nimi pod przysłowiowym stołem, więc przesłałem odpowiednie pismo do Rady Ministrów - Terlecki uważa ten ruch za praprzyczynę swych dzisiejszych kłopotów. Twierdzi, że m.in. dlatego aż półtora roku (od maja 2009 do końca 2010 r.) trwały przepychanki z wydziałem edukacji o koncesję dla jego restauracji "Kresowa" na - o ironio - alkohol właśnie.

Wywołany przez Terleckiego do tablicy Waldemar Bohdanowicz, pierwszy po "okrągłym stole" prezydent Łodzi, a za kadencji Grzegorza Palki, wojewoda łódzki, mówi krótko: - Ja na temat tego pana nie chcę się wypowiadać. Jego zasługi w likwidacji bezprawnie funkcjonującego Funduszu Dobrowolnych Świadczeń to bzdura.

Przez Wojtka i sedes

Elżbieta Jaszczak, zastępca dyrektora łódzkiego MOPS, tłumaczy, że organizacja pozarządowa Andrzeja Terleckiego przepadła w konkursie ofert na prowadzenie placówek dla bezdomnych, bo we wniosku były braki, m.in. nie zawierał on wykazu osób z kwalifikacjami odpowiednimi do prowadzenia schroniska.

- Deklaracja w programie w rodzaju, że będziemy z panem Wojtkiem naprawiać sedesy to za mało - Elżbieta Jaszczak obrazowo przedstawia jeden z powodów.

- Nic nie dostaliśmy po raz trzeci! - kontruje Andrzej Terlecki. - Nikt mi więc nie wmówi, że dzieje się tak przez przypadek. Uwalano nasz program, ponieważ dorobiono mi gębę, że biorę od pensjonariuszy po 150 złotych, które zbieram na pokrycie kosztów mediów i wynajmu lokalu i wsadzam do własnej kieszeni. A ogrzewania nie ma, bo za poprzedniego prezesa stowarzyszenia administracja nieruchomości wydała zezwolenie na demontaż kaloryferów. Bezdomni zawieźli je do skupu złomu i pieniądze przepili.

Wodzu, prowadź

Andrzej Terlecki twierdzi, że po 150 zł płaci może 3-4 jego bezdomnych, a reszta nie, bo jak dostają zasiłek, to go nie zdążą donieść.

- Chłopców, którzy nie płacą, nie wyrzucam, bo oni nie piją od roku, tylko pomagają mi w przygotowaniu spektaklu pod nazwą "Żołnierze Wyklęci". To Zbyszek Nowacki, gitarzysta z kapeli rockowej Sherwood i wiolonczelista z orkiestry Debicha, Adam Śliwiński.

- Pana marszałka zobaczyłem kilka lat temu, jak dzielił pod magistratem zupkę - mówi z uznaniem Zbyszek Nowacki. - Władzy to nie pasowało. Tam w złotych klamkach siedzą, a tu ktoś krzyczy pod oknami, że nie ma co jeść. Na odczepnego dano marszałkowi pomieszczenia na noclegownię, ale pieniędzy na czynsz i ogrzewanie już nie. Budynek jest, a żyć się w nim nie da. No i tak to trwa.

Poza Waldemarem Bohdanowiczem także kilku innych, wciąż wpływowych łódzkich polityków na wzmiankę - Terlecki, reaguje alergicznie.

- Chce wrócić do polityki na grzbietach bezdomnych, kopiąc po drodze w j... kogo popadnie, bo to w jego stylu - mówi S., który nie zgadza się, by jego nazwisko stało w tekście obok nazwiska byłego marszałka.

On sam niewiele sobie z tego robi.

- Jestem spod znaku Skorpiona, walka to mój żywioł - mówi. I przytacza bajkę o myszce, którą skorpion zabił po tym, jak uratowała mu życie przewożąc na swym grzbiecie przez rzekę. Gdy konając zapytała, dlaczego to zrobił, skorpion odparł. - Sorry, taki mam charakter.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto