Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studia na wózku

Joanna Leszczyńska
Od lewej: dr Dorota Podgórska-Jachnik, pełnomocnik UŁ ds. niepełnosprawnych i Beata Lang
fot. Joanna Leszczyńska
Od lewej: dr Dorota Podgórska-Jachnik, pełnomocnik UŁ ds. niepełnosprawnych i Beata Lang fot. Joanna Leszczyńska
Kiedy przed rokiem Marta Staniszewska przekraczała progi Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, czuła się jak pierwszoklasistka, która po raz pierwszy idzie do szkoły.

Kiedy przed rokiem Marta Staniszewska przekraczała progi Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, czuła się jak pierwszoklasistka, która po raz pierwszy idzie do szkoły. – Bałam się, czy ci ludzie mnie zaakceptują. I czy ja się odnajdę wśród nich.

Marta od dziecka porusza się na wózku inwalidzkim. Urodziła się z niedowładem nóg. Całą podstawówkę i liceum nauczyciele przychodzili do niej do domu. Z kolegami z klasy prawie nie miała kontaktu. Toteż była przerażona, jak sobie da radę w grupie.

Ten strach przed wejściem w nowe środowisko, w nową rolę towarzyszy wszystkim, o których mówi się, że są sprawni inaczej. „Sprawni inaczej” to sztuczny eufemizm, który nie oddaje istoty ich zmagań z własnym ciałem i niewiarą w siebie.

Nasi bohaterowie – studenci na wózkach – nie chcieli się poddać. Mimo kalectwa postanowili skończyć studia. Czy łódzkie uczelnie im to ułatwiają?

Beata Lang (na wózku z powodu zaniku mięśni) jest na drugim roku pedagogiki specjalnej. Nie chce opuścić wykładu dr Doroty Podgórskiej-Jachnik na temat resocjalizacji.

Dziennikarka musi poczekać, aż wykład się skończy, mimo że i tak cały wykład Beata nagrywa na dyktafon.

Rozmawiamy dopiero, kiedy jest wolna. Przyjaciele pierwsi zauważyli, że ma dar słuchania i rozumienia innych ludzi.

– Myślałam o psychologii, bo chciałam pracować jako terapeuta młodzieży i rodzinny, ale zajęcia na Uniwersytecie Łódzkim są w różnych miejscach i bałam się, że sobie nie poradzę. Czasowo i finansowo, bo dowozy na zamówienie specjalnym busem MPK są bardzo drogie dla kogoś, kto tak jak ja żyje z renty. Jeden kurs w abonamencie kosztuje w jedną stronę sześć złotych. Pojedynczy kurs to już dziewięć złotych. Nie wiedziałam wtedy, że na studiach dziennych mogłabym mieć dofinansowane dojazdy. Kiedy zapytałam o indywidualny tok studiów, powiedziano mi, że to niemożliwe.

Za wysokie progi

Najbliższa psychologii Beacie Lang wydała się pedagogika specjalna.

– Sama pani widzi, że w budynku naszego wydziału przy ul. Kopernika nie ma żadnych podjazdów ani wind. Nawet tu, w środku, jest duży próg i przez niego nie przejadę. Na drodze do czytelni kolejny próg... Najtrudniejszy był pierwszy rok, bo większość zajęć mieliśmy na piętrze. Owszem, pracownicy MPK wnosili mnie na górę, ale kiedy musiałam iść do toalety, która jest na dole, koledzy mnie cierpliwie znosili. Swoją drogą, kabina jest tak mała, że znów proszę kogoś o pomoc.

W tym roku odetchnęła, bo wszystkie zajęcia są na parterze w jednym budynku.

Informatyka i wózek

Marta Staniszewska od początku myślała o informatyce. Raz, że ciekawy kierunek, dwa, że łatwiej będzie o pracę. Chciała zdawać na Uniwersytet Łódzki, ale zmroziły ją słowa, usłyszane w dziekanacie: „Jak sobie pani da radę, to pani sprawa”.

– Nie brzmiało to zachęcająco. Rzeczywiście, człowiek na wózku musiałby tam stale liczyć na pomoc innych.

Zupełnie inaczej jest w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej, gdzie studiuje na I roku informatyki.

– Ta uczelnia jest przystosowana do ludzi na wózkach. Są podjazdy, windy, są toalety dla niepełnosprawnych. Daję sobie tu radę. Zajęcia są w budynkach oddalonych od siebie o kilka numerów. Na razie na uczelnię dowozi mnie kolega z osiedla, z którym razem studiuję, ale w planach mam zdobycie prawa jazdy.

Marta ma teraz pełne ręce roboty. Trwa sesja, a ona dodatkowo pracuje nad programem, który uczyni jej uczelnię jeszcze bardziej przyjazną dla niepełnosprawnych.

– Dostałam zgodę od rektora na przygotowanie takiego programu. Braki są niewielkie, ale są. Potrzebny jest też akademik przystosowany dla niepełnosprawnych.

Jest wiceprzewodniczącą rady studentów w swojej uczelni. Sama się zgłosiła do rady, chciała popracować w samorządzie. Nie bała się, że to trudny pierwszy rok, że zabraknie czasu.

– Nie chcę siedzieć bezczynnie i w cieniu, zwłaszcza że mogę komuś pomóc. Tak naprawdę to dopiero na studiach poczułam, że żyję pełnią życia.

Teraz razem z kolegami organizuje zbiórkę pieniędzy na rehabilitację Agaty, też studentki na wózku.

Choć ma dopiero 20 lat, wie dobrze, że skończyć studia to nie wszystko. Problemem jest znalezienie pracy. Sama tego doświadczyła, kiedy chciała popracować w wakacje w reklamie. Usłyszała, że „psułaby wizerunek firmy”.

– Dlatego próbuję coś robić, by ułatwić życie niepełnosprawnym. Przy naszej uczelni działa Instytut Postępowania Twórczego. Chcę uczulić pracujących w nim ludzi, żeby mieli nas na uwadze przy przydzielaniu miejsc na praktyki i pomogli znaleźć pracę.

Pierwsze kroki pełnomocnika

Łódzkie uczelnie państwowe kiepsko są przygotowane na przyjęcie studentów niepełnosprawnych, zwłaszcza na wózkach. Na uniwersytecie jak dotąd nie ma wydziału bez barier architektonicznych. Tylko tam, gdzie prowadzone są remonty, myśli się o podjazdach i windach. A tych nie jest wiele, gdyż uczelnia ma problemy finansowe.

Podobnie jest na Politechnice Łódzkiej, gdzie niepełnosprawni mogą swobodnie poruszać się jedynie po wydziale inżynierii procesowej i ochrony środowiska, mechanicznym i w Instytucie Maszyn Przepływowych.

– Dostrzegamy jednak problemy niepełnosprawnych – mówi Ewa Chojnacka, rzecznik prasowy PŁ. – Dla niewidomego studenta wydziału fizyki technicznej zakupiliśmy specjalny monitor i komputer. Chcemy powołać pełnomocnika do spraw niepełnosprawnych.

Taki pełnomocnik działa od dwóch miesięcy na Uniwersytecie Łódzkim. Jest nim dr Dorota Podgórska-Jachnik z Katedry Pedagogiki Specjalnej.

– Początkowo były problemy, gdzie mam urzędować. W rektoracie nie ma nawet podjazdu dla wózków! Nie może być tak, że pełnomocnik niepełnosprawnych pracuje w budynku, do którego nie mogą się dostać. Wybór padł na ul. Smugową, gdzie studiują psycholodzy i pedagodzy, bo tam budynek przynajmniej częściowo od niedawna jest dostępny dla niepełnosprawnych.

– Jesteśmy na etapie oceny potrzeb – dodaje dr Jachnik. – Do tej pory nie było nawet pełnej rejestracji niepełnosprawnych studentów. Nie chodzi tylko o statystykę.

Ważne jest, by ustalić, jakie są ich potrzeby i jak im pomóc. Zaczynamy od uporządkowania systemu stypendialnego i pomocy materialnej. Pracujemy nad tym, aby niepełnosprawnych studentów zaocznych i wieczorowych zwolnić częściowo lub całkowicie z odpłatności za studia. Być może już tegoroczne egzaminy wstępne na uniwersytet kandydaci niewidzący i niesprawni manualnie będą mogli zdawać w nietradycyjnej formie.

Ambicją pani pełnomocnik jest uczynienie uniwersytetu bardziej otwartym dla niepełnosprawnych. Tak jak to się dzieje na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie od kilku lat przy pomocy m.in. Państwowego Funduszu Rehabilitacji Niepełnosprawnych wdrażany jest program „Uniwersytet dla wszystkich”. To program pilotażowy, którego doświadczenia mają być wskazówką dla innych miast.

Gorączka sesji

U Beaty Lang sesja w pełni. Zdała już pięć egzaminów, w tym cztery w terminie zerowym. Zostały jej jeszcze cztery.
– Ulgowo nikt mnie tutaj nie traktuje. I bardzo dobrze. Zresztą studia nie sprawiają mi kłopotów. Czasem tylko proszę o zamianę egzaminu pisemnego na ustny. Z niektórych przedmiotów wolę odpowiadać.

– Pani Beata wybrała dobry dla siebie kierunek studiów, gdyż w pracy będzie mogła wykorzystać własne doświadczenia zmagania się z przeciwnościami losu – mówi o swojej studentce dr Dorota Jachnik. – Jest dojrzała emocjonalnie i intelektualnie, a to jest ważne w jej przyszłym zawodzie. To bardzo pogodna osoba, łatwo zjednująca sobie ludzi.

Beata myśli o drugim fakultecie z psychologii. Może o studiach podyplomowych. W Łodzi tworzy się placówka dla ofiar przemocy. Może tam byłoby w przyszłości miejsce dla terapeuty na wózku?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto