Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław - Widzew 2:2 - Łodzianie i sędzia z Płocka przedłużyli serię Lenczyka

Bogusław Kukuć
Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 2:2
Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 2:2 fot. Tomasz Holod
Dziesięć minut przed końcem wrocławskiego spotkania sporo kibiców opuściło stadion, dyskutując o zakończonym serialu meczów bez porażki ich ulubieńców pod wodzą Oresta Lenczyka. Goście prowadzili wtedy 2:0 i nic nie zapowiadało, że przywiozą do Łodzi tylko jeden punkt. Niestety. Skończyło się remisem.

Widzewiacy zamiast martwić się jak najszybszym zniwelowaniem strat do pseudoczołówki tabeli nadal muszą śledzić wyniki Cracovii, Arki oraz Polonii Bytom i uciekać przed zbliżającą się niebezpiecznie spadkową kosą.

Ale zacznijmy od początku. Trener Czesław Michniewicz dokonał roszad w składzie. Nie przyjechał do Wrocławia Ben Radhia, który doznał urazu w końcówce meczu z Arką. Zastąpił go Łukasz Broź, który powrócił po kilku miesiącach do defensywy. Na środku pomocy obok Mindaugasa Panki wystąpił Bruno Pinheiro. Portugalczyk zagrał po raz pierwszy w tym roku. Pierwszy raz w wyjściowej jedenastce zobaczyliśmy Jurijsa Żigajevsa i Velibora Durica. Z wymienionych zmienników najsłabiej wypadł ten ostatni.

Goście od początku grali twardo i nie pozwalali gospodarzom na zbyt wiele. W czwartej minucie Wojciech Szymanek przed polem karnym sfaulował Remigiusza Jezierskiego. Napastnik przez kilka minut był opatrywany przez lekarzy i wrócił na boisko z obandażowaną głową. Strzał z wolnego Przemysława Kaźmierczaka pewnie wyłapał Maciej Mielcarz. Śląsk próbował przejąć inicjatywę, ale łodzianie rozbijali ich ataki bez większych problemów, przy czym znów wyróżniał się Sebastian Madera. W 36 min. po dośrodkowaniu Adriana Budki strzał głową stopera łodzian omal nie zmienił wyniku. W końcówce tej części gry z dobrej strony zaprezentował się reprezentant Łotwy Żigajevs.

W przerwie obaj trenerzy dokonali po jednej zmianie. Michniewicz postawił na lepszego konia. Nika Dzalamidze zmienił oblicze mecze. od początku drugiej połowy łodzianie przystąpili do ofensywy. Gole były tylko kwestią minut. W 50. min. Jarosław Fojut sfaulował szarżującego Żigajevsa i sędzia ukarał obrońcę gospodarzy kartką. Wykonanie wolnego z 20 m przez łodzian było jednak irytująco nieporadne. W 54 min. po wolnym pośrednim dla gości był róg, który wykonał Budka. Dudu dośrodkował, a Madera strzałem głową zdobył prowadzenie. Stoper łodzian jest odkryciem tego sezonu, a Franciszek Smuda nadal przebiera między wiecznymi nieudacznikami i martwi się czy jakiś 32-letni płaczliwy, marny aktor z Kolumbii zmieni obywatelstwo na polskie. Niedługo będzie płakał sam selekcjoner.

Wrocławianie rzucili się do odrabiania strat, stwarzając widzewiakom okazję do kontr. Mecz zrobił się widowiskowy. W 62 min. po płynnym kontrataku gości piłka po uderzeniu Darvydasa Sernasa z 22 metrów trafiła w poprzeczkę. Dwie minuty później płaski strzał Marka Gancarczyka bramkarz łodzian wybił na pierw szy róg dla gospodarzy. W 73 min. widzewski Brazylijczyk po widowiskowym rajdzie lewą flanką zaliczył drugą asystę. Jego podanie z lewej trafiło do Dzalamidze. Gruzin efektownie podwyższył prowadzenie i był to jego drugi gol w tegorocznej przygodzie z polską ekstraklasą.

W 83.min. zmarnował szansę bramkową Przemysław Oziębała. Wydawało się, że serial meczów bez porażki pod wodzą Lenczyka skończył się na trzynastu.

Ale wrocławianie zdobyli się na zryw. Głównie za sprawą dublera Łukasza Madeja. Na 5 minut przed końcem były ełkaesiak po indywidualnej akcji zdobył kontaktowego gola. Śląsk już nie dbał o obronę i rzucił się do ataku. Sędzia techniczny pokazał, że mecz jest przedłużony o 4 minuty. Dobrze dotąd prowadzący zawody arbiter z Płocka pozwolił wyrzucić aut zawodnikowi gospodarzy, gdy już było 4.31 min pod czasie. Ponieważ nie było przyczyn przedłużenia meczu, zaprotestował Czesław Michniewicz, którego Szymon Marciniak usunął z boiska. W szóstej minucie doliczonego czasu gry sędzia podyktował jedenastkę za rzekomy faul Szymanka na Madeju i ukarał widzewiaka czerwoną kartką. Lenczyk nie wytrzymał nerwowo i udał się do szatni. W siódmej minucie doliczonego czasu gry silnym strzałem w górny róg karnego wykorzystał Sebastian Mila.

Śląsk Wrocław – Widzew 2:2
Gole: Łukasz Madej 85, Sebastian Mila 90+7 karny - Sebastian Madera 55 głową, Niki Dzalamidze 73.
Śląsk: Kelemen - Gancarczyk, Celeban, Fojut, Pawelec - Sobota (56 Madej), Sztylka, Kaźmierczak, Mila, Ćwielong (71 Szewczuk) - Jezierski (46 Gikiewicz). Trener: Orest Lenczyk.
Widzew: Mielcarz - Broź, Madera, SzymanekI 90+6, Dudu - Budka, Pinheiro (89 Bieniuk), Panka, Żigajevs I(63 Oziębała) - Durić (46 Dzalamidze) - Sernas. Trener: Czesław Michniewicz.
Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 8300.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto