Gdy Magdalena Grala podała swoim gościom sernik, roladę jabłkową i makowiec, kupione w cukierni przy ul. Kilińskiego, jeden z biesiadników zwrócił grzecznie uwagę, że na jego kawałku ciasta jest... pleśń.
- Było mi strasznie wstyd, tym bardziej że zjadł już połowę swojej porcji sernika - mówi oburzona łodzianka. - Gdy na drugi dzień poszłam do cukierni z reklamacją, dowiedziałam się, że ciasta były pieczone cztery dni wcześniej!
Właścicielka cukierni jest zaskoczona.
- Prawdopodobnie to niedbałość moich pracowników - mówi. - To oni rano powinni sprawdzić, czy towar nie jest popsuty. Czasem sprzedajemy ciasto dwudniowe, ale wtedy wprowadzam na nie promocję. Niestety, zdarzały się przypadki, że personel sprzedawał takie wypieki w normalnej cenie, a różnicę brał do kieszeni.
Magdalena Grala złożyła wczoraj skargę w sanepidzie.
- To, że ciasto było sprzedawane po czterech dniach, jest niedopuszczalne i karygodne - mówi Alina Stawiarska-Tomala, pracownik sanepidu. - Sernik i rolada jabłkowa to tzw. ciasta mokre, które po jednym dniu powinny być zdjęte z półek sklepowych. Tylko ciastami kruchymi można handlować przez dwa dni. Jeżeli zarzuty klientki się potwierdzą, sprawa zostanie skierowana do sądu.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?