MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzinny dramat w wieżowcu przy Aleksandrowskiej

Edward Mazurkow
fot. Edward Mazurkow
21-letnia Paulina Ż. po dramatycznej kłótni ze swoim partnerem wypadła z okna mieszkania na siódmym piętrze w wieżowcu przy ul. Aleksandrowskiej 100.

Cudem przeżyła upadek - zamortyzowały go gałęzie rosnącego przed blokiem drzewa, a spadła na trawnik.

- Tego dnia siostra jakby przeczuwała, że przydarzy się jej coś złego - opowiada Mateusz, brat ofiary. - Kamil P., narzeczony Pauliny, znów ją pobił i wypędził z domu. Pojechała z 4-letni synem Igorem do koleżanki, do Zgierza, żeby u niej przenocować. Ta się jednak nie zgodziła i Paulina wieczorem wróciła do swojego mieszkania.

Z relacji krewnych kobiety wynika, że jej 30-letni konkubent, ojciec jej dziecka, był już nieźle wstawiony (często nadużywał alkoholu).

- Gdy Paulina usypiała synka, znów się pokłócili. Kamil zaczął ją bić i dźgać nożem. Paulina opowiada, że nie wie, co się dalej z nią stało - kontynuuje brat pokrzywdzonej.

Gdy leżała już na trawniku przed wieżowcem, Kamil P. wezwał policję. Powiedział, że jego przyjaciółka w napadzie depresji wyskoczyła przez okno.

- Zaprowadził synka do konającej kobiety. "Spójrz, tu leży twoja matka" - powiedział - relacjonuje sąsiad.

Okazało się, że 21-latka ma zapadnięte płuca, połamane żebra, złamaną lewą nogę i pogruchotaną miednicę. Na szyi kobiety były też rany zadane nożem oraz zasinienia po duszeniu. Paulina Ż. trafiła do szpitala im. WAM. Lekarze powiedzieli, że przeżyła cudem. Kobieta przeszła dwie skomplikowane operacje klatki piersiowej. Operacji zmiażdżonej miednicy łódzcy chirurdzy nie chcieli się podjąć. 21-latka została przetransportowana do szpitala w Otwocku pod Warszawą. W środę jest operowana.

- Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, wezwali tam naszą mamę, żeby zaopiekowała się Igorem - opowiada brat pokrzywdzonej. - Siostrzeniec powiedział w radiowozie policjantom, że to jego tatuś wypchnął mamusię przez okno.

Kamil P. nie został jednak zatrzymany. Członkowie rodziny Pauliny Ż. opowiadają, że policjanci zawieźli go do izby wytrzeźwień. Następnego dnia został zwolniony i przepadł jak kamień w wodę.

- Mężczyzna jest poszukiwany przez policję - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi bałucka prokuratura. Krzysztof Kopania podaje, że zostali już przesłuchani członkowie najbliższej rodziny Pauliny Ż., Kamila P. oraz sąsiedzi. Z relacji świadków wynika, że 30-latek często nadużywał alkoholu. Katował partnerkę, groził jej śmiercią i kazał jej spać w zsypie na śmieci.

- Badamy właśnie te sprawy. Niebawem zapadnie decyzja, czy 4-latek będzie mógł być przesłuchany przez śledczych w obecności psychologa - mówi Krzysztof Kopania.

Do dramatu przy ul. Aleksandrowskiej doszło w niedzielę, 6 lutego po północy. Policja trzymała jednak sprawę w tajemnicy. Również we wtorek nikt nie chciał z nami o niej rozmawiać.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rodzinny dramat w wieżowcu przy Aleksandrowskiej - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto