Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Roboty opanowały Manufakturę

Przemek Dana
Przemek Dana
Latały, układały kostkę Rubika i walczyły między sobą - 60 robotów opanowało Manufakturę w ramach III zawodów Sumo Challenge 2010.

Impreza ściągnęła wczoraj (6 listopada) do Manufaktury miłośników robotów z całego kraju. Przyjechali studenci i uczniowie z kierunków związanych z robotyką, ale także hobbyści. - Chodzi nam przede wszystkim o dobrą zabawę, ale nie ukrywam, że chcemy także zachęcić młode osoby do wybierania na studiach kierunku robotyka - przyznaje Marek Niemiec ze Studenckiego Koła Naukowego SKaNeR Politechniki Łódzkiej, organizatora zawodów.

Na 70 zgłoszonych do zawodów robotów, w Manufakturze zjawiło się 60, a 50 wystartowało ostatecznie w zawodach. Rywalizowały między sobą w kilku kategoriach - walki sumo, line follower (wyścigi na czas po wyznaczonej linii), roboty kroczące oraz w otwartej kategorii, tak zwanym freestyle, gdzie oceniana była po prostu pomysłowość.

Sumo w Manufakturze

Największym zainteresowaniem cieszyły się walki sumo, w których zmierzyły się ze sobą 22 roboty. Na specjalnej macie miały w trakcie maksymalnie 2-minutowej walki do wykonania tylko jedno zadanie: znaleźć i zniszczyć. - Roboty są zupełnie autonomiczne - wyjaśnia Marek. - Dzięki zamontowanym czujnikom muszą "wytropić" przeciwnika, a następnie wypchnąć go, tak jak w prawdziwym sumo, poza matę - dodaje.

Roboty walczyły ze sobą w dwóch kategoriach - sumo, czyli o maksymalnej wadze 3 kg i wymiarach podstawy 20x20 centymetrów, oraz w mini-sumo, gdzie roboty ważą maksymalnie 0,5 kg, a ich podstawa nie może przekroczyć 10x10 cm. - Cała taktyka opiera się na szybkości i dobrze zlokalizowanym środku ciężkości. Innymi słowy to nasz robot ma szybko zlokalizować przeciwnika i być w stanie go zepchnąć - wyjaśnia Marek.

O tym, że walki były zacięte świadczy fakt, że nie wszystkie roboty uszły z walki bez szwanku. Były przypadki przepalonych silników, urwanego kółka czy gąsienicy.

Te, którym udało się z powodzeniem przejść eliminacje i fazę grupową, przed walkami finałowymi były udoskonalane przez swoich konstruktorów. Dariusz Kominiak dosłownie szlifował metalowy podjazd, znajdujący się w przedniej części jego robota o nazwie Mortos. - Dzięki ostremu podjazdowi łatwiej będzie mu podjechać pod przeciwnika. Doładowuję też akumulatorki - dodawał Darek.

Walki sumo
Przygotowania trwały do ostatniej chwili

Wszechstronne roboty

Nie tylko sprytem w walce zachwycały wczoraj łodzian roboty w Manufakturze. Na stoisku freestyle podziwiać można było między innymi latającego robota, samodzielnie układającego kostkę Rubika, czy po prostu robota, tak zwanego kroczącego, który przypominał wielkiego pająka i dzięki temu mógł się bardzo łatwo poruszać w każdym kierunku. - To jest już mój czwarty robot - przyznał Krzysztof Dworak, uczeń III klasy technikum w Siemianowicach Śląskich. - Pracowałem nad nim 10 miesięcy. Dzięki czujnikom zamontowanym z przodu, potrafi samodzielnie omijać przeszkody - mówi z dumą.

Z lewej:
Robot kroczący









Z prawej:
Robot układający kostkę Rubika

Ostatecznie najlepszymi robotami okazały się:
* w kategorii line follower - robot Mefisto
* w kategorii line follower z przeszkodami - robot Inferno
* w kategorii freestyle - robot kostkownik (układający kostkę Rubika)
* w kategorii robotów kroczących - strusiek
* w kategorii sumo - robot rico
* w kategorii mini-sumo - robot pierwsze prawo Murphego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto