MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prawo jazdy po łódzku, czyli seks z "elką"

Tomasz Jabłoński
Egzaminatorzy wybierali dziewczyny podczas egzaminu na placu manewrowym. Niemoralne propozycje składali w czasie egzaminu na ulicach miasta.
Egzaminatorzy wybierali dziewczyny podczas egzaminu na placu manewrowym. Niemoralne propozycje składali w czasie egzaminu na ulicach miasta.
Policjanci z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną zatrzymali 12 osób (egzaminatorów WORD, właścicieli szkół nauki jazdy) podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Policjanci z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną zatrzymali 12 osób (egzaminatorów WORD, właścicieli szkół nauki jazdy) podejrzanych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Egzaminatorzy brali łapówki i wykorzystywali seksualnie kobiety w zamian za ułatwienia zdania egzaminu. Właściciele szkół pośredniczyli w przekazywaniu łapówek. 10 osób jest już w areszcie. Podejrzanym grozi kara do 12, a niektórym do 15 lat pozbawienia wolności.

„Egzaminy” w bocznej ulicy

– Jesteś atrakcyjna i jak zrobisz mi dobrze, zdasz egzamin bez najmniejszych kłopotów – takie teksty serwowali kobietom łódzcy egzaminatorzy z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Nie wszystkie potrafiły przeciwstawić się natrętnym lubieżnikom. Teraz o ogierach z łódzkiego WORDu mówi cała Polska. Ci siedzą już w areszcie i za swoje wyczyny odpowiedzą przed sądem.

O łapówkach za zaliczenie egzaminu wiadomo od lat. Forsę za prawo jazdy dawali i dają setki kursantów. Jednak płacenia ciałem dotąd nie stwierdzono.

– Wyglądasz na kochliwą, a jaki masz temperament? – pytali podczas egzaminu. – Skręcimy w boczną uliczkę „na kawkę”, a po wszystkim napiszę ci w karcie pozytywny wynik egzaminu.

Po egzaminie na placu manewrowym egzaminatorzy wyjeżdżali z kursantkami „na miasto”. Tu czuli się całkowicie bezkarnie. Jeśli kandydatka na kierowcę była atrakcyjna, nie odpuszczali i szli na całość.

Najpierw dyskretnie wypytywali o stan cywilny: czy mają narzeczonych, chłopaków, sympatie. Czy zależy im na szybkim zdaniu egzaminu, itp. Po zorientowaniu się w sytuacji, przechodzili do działania. Podczas jazdy dotykali kobiety, wkładali im ręce pod spódnice, rozpinali bluzki i składali niemoralne propozycje.

– Za każdym razem dawali do zrozumienia, że tylko od nich zależy, czy egzamin wypadnie pozytywnie, czy też nie. Że można doskonale pojechać całą trasę, a oni i tak mogą oblać – opowiadają wstrząśnięte kobiety. – Byli natarczywi.

– Gdybym dowiedział się, że taki zboczony pajac dotykał moją dziewczynę lub choćby składaj jej jakiekolwiek propozycje, porachowałbym mu kości – mówi Marek, 27-letni przedstawiciel handlowy.

W niektórych przypadkach molestowane kobiety nie wytrzymywały. Wybiegały z płaczem z samochodów i choć prawidłowo jeździły, oczywiście oblewały egzamin z „jazdy po mieście”. Nie wszystkie potrafiły jednak odmówić egzaminatorom.

– W przypadku kilku kobiet można mówić, że zostały doprowadzone do poddania się innym czynnościom seksualnym – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Wiemy również, że od co najmniej 20 kobiet podejrzani mężczyźni żądali usług seksualnych.

Te „inne czynności” to oralne i manualne zaspokajanie egzaminatora w trakcie egzaminu. Mężczyźni kazali kobietom zatrzymywać się w bocznych uliczkach – wszystko odbywało się w dosyć bliskiej odległości od WORDu i tam realizowali swoje zachcianki.

Na początku 2003 roku do dyrektora WORD zgłosili się rodzice 20–letniej dziewczyny, a później ona sama. Złożyli skargę na lubieżne zachowanie Włodzimierza M. Do prokuratury trafiło nawet w tej sprawie doniesienie. Z egzaminatorem została przeprowadzona rozmowa i... pracował dalej.

– Była możliwość zawieszenia go w pracy, ale tak się nie stało – mówi dyrektor Jabłoński. – Egzaminator później zachorował i był na zwolnieniu lekarskim.

Łapówkarze dobrze zorganizowani

Seksualne zachcianki egzaminatorów to oczywiście nie wszystko. Z łapówek gang uczynił sobie drugie źródło stałego dochodu.

– Grupa była niezwykle hermetyczna i dobrze zorganizowana – mówią policjanci. – Pieniądze nigdy nie trafiły z ręki kursanta do ręki egzaminatora.

W transakcji pośredniczyli właściciele szkół nauki jazdy, instruktorzy, a także inne osoby. Zawsze kursanci byli bardzo dokładnie „sondowani”. Jeśli instruktor orientował się, że kandydat chce zapłacić, by zdać, sugerowali możliwość pomocy. Zdarzały się przypadki, że kursant robił prawo jazdy w jednej szkole nauki jazdy, a egzamin załatwiano mu w innej.

Jak to się działo, że mimo losowego wybierania kursantów i egzaminatorów, do skorumpowanych egzaminatorów zwykle trafiali „właściwi” kandydaci? To wyjaśnia policyja i prokuratura. Pewne jest, że szumnie wprowadzany kilka lat temu (antykorupcyjny) system losowania jest do niczego, bo nie uchronił przed nieuczciwością.

Z inicjatywy dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego zorganizowano w ubiegłym roku warsztaty poświęcone korupcji. Na spotkaniu okazało się, że problem korupcji istnieje w Polsce, ale nie dotyczy WORDów z województwa łódzkiego!

– Wśród naszych pracowników nie ma łapowników – mówił wówczas Wojciech Jabłoński, prezes Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego i dyrektor łódzkiego WORD.

Egzaminy na prawo jazdy od lat budzą olbrzymie kontrowersje. Gdy kursant zostaje sam na sam z egzaminatorem, wszystko może się zdarzyć. Tymczasem sprawa jest rozwojowa. Do policji zgłaszają się kolejne osoby, które zeznają kiedy, komu i w jaki sposób wręczyły łapówkę.

Na razie aresztowano 10 osób (w tym 3 egzaminatorów). Jedyna w tym towarzystwie kobieta została zwolniona za poręczeniem majątkowym. Zabrano jej paszport i zakazano prowadzenia kursów na prawo jazdy. Sąd nie zastosował aresztu tylko w stosunku do jednego z właścicieli szkół.

– Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyczerpujące i zgodne z ustaleniami faktycznymi wyjaśnienia – dodaje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Egzaminatorzy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego to urzędnicy państwowi, na pensje których płacą wszyscy podatnicy. Powinni cieszyć się szczególnym zaufaniem społecznym. To zaufanie zostało niezwykle mocno nadszarpnięte. I po tak patologicznych zachowaniach i nadużyciach trudno będzie je odzyskać. •

•••••

W łódzkim WORD zatrudnionych jest 15 egzaminatorów: 2 nadzorujących, 2 koordynatorów i 11 przeprowadzających egzaminy. Ich podstawowa pensja waha się od 1850 zł do 3600 zł, a dodatki funkcyjne od 150 zł do 2300 zł.

Wśród egzaminatorów są m. in. byli policjanci i żołnierze.
Każdy egzaminator przeprowadza rocznie około 2,5 tys. egzaminów praktycznych i ok. 1,2 tys. teoretycznych.

•••••

W tym roku do dyrektora WORDu wpłynęło 21 skarg na wyniki egzaminów i sposób ich przeprowadzenia. W 2003 roku podobnych skarg było 14. Wszystkie zostały zarejestrowane i trafiły do kontroli w Urzędzie Wojewódzkim.

•••••

Zatrzymani przez policję to:

Egzaminatorzy:

1. Mieczysław O.
2. Włodzimierz M.
3. Marek F.

Właściciele szkół nauki jazdy:

4. Ryszard L.
5. Józef Ch.
6. Maciej K.
7. Władysław C.
8. Ryszard G.
9. Grzegorz R.
10. Marek F.
11. Jerzy W.
12. Janina W.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prawo jazdy po łódzku, czyli seks z "elką" - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto