W pikiecie uczestniczyło ok. 30 osób. Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Na miejscu pojawili się także uczestnicy pierwszego marszu i zaczęli ich zagłuszać okrzykami. Nie trwało to jednak długo.
- Ci którzy uciekają i chcą się dostać do naszej części świata nie są winni terroryzmowi - powiedział Piotr Kowalski, organizator pikiety. - W 1939 roku Polacy uciekali przed wojną. Teraz też są osoby, które uciekają przed wojną i należy im pomóc. Wśród nich są osoby, które mogą zagrażać porządkowi w Europie, ale nie możemy wszystkich wsypać do jednego worka i wszystkim powiedzieć "wynoście się stąd, bo jesteście terrorystami". Ci, którzy są uchodźcami, nie są terrorystami. Oni nie mają gdzie wracać, bo ich domy są zniszczone przez wojnę. Chcemy pokazać łodzianom, że nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Powinno nam zależeć, żeby pomagać innym, otoczyć opieką i dać szansę wrócić do domu.
Uczestnicy pikiety przekonywali, że 7 tys. imigrantów, których ma przyjąć Polska, to tylko 1/8 pojemności Stadionu Narodowego i ułamek procenta turystów odwiedzających Kraków.
Zobacz także: Marsz przeciwko terroryzmowi przeszedł ul. Piotrkowską w Łodzi [ZDJĘCIA, FILMY]
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?