Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oszuści nakłaniają do sprzedaży książeczek mieszkaniowych

(pz)
Anita Czajkowska, dysponent w PKO BP w Łodzi, przestrzega przed wyjątkowymi "okazjami" - fot. Krzysztof Szymczak
Anita Czajkowska, dysponent w PKO BP w Łodzi, przestrzega przed wyjątkowymi "okazjami" - fot. Krzysztof Szymczak
Właściciele książeczek mieszkaniowych, miejcie się na baczności przed osobami, które zechcą je odkupić. Oszuści oferują nawet kilkadziesiąt tysięcy zł. Książeczki służą im do wyłudzania pieniędzy z banku.

Właściciele książeczek mieszkaniowych, miejcie się na baczności przed osobami, które zechcą je odkupić. Oszuści oferują nawet kilkadziesiąt tysięcy zł. Książeczki służą im do wyłudzania pieniędzy z banku. "Dziennik Łódzki" odkrył ten oszukańczy proceder. Na jego trop wpadliśmy, śledząc ogłoszenia prasowe. "Książeczki mieszkaniowe kupię. Płatność do 20 tysięcy złotych" - zachęcał anons.

Osobom, które kupują mieszkanie, bank wypłaca na podstawie książeczki tzw. premię gwarancyjną. Należy się ona wyłącznie właścicielowi książeczki lub członkom jego najbliższej rodziny. Dla obcej osoby książeczka jest bezwartościowa. Jaki interes można zrobić na jej kupnie?

Zaintrygowani, zadzwoniliśmy pod podany w ogłoszeniu numer. Odebrał młody mężczyzna, z którym umówiliśmy się w jednej z łódzkich kawiarni. Około 30 lat, pewny siebie, dobrze ubrany - bardziej przypominał agenta ubezpieczeniowego niż osobę, która macza palce w wyłudzaniu pieniędzy. Przedstawiliśmy się jako młode małżeństwo "na dorobku". Powiedzieliśmy, że nie stać nas na mieszkanie, ale mamy książeczkę z wpłaconymi 3 tys. zł (bank wyliczył, że gdybyśmy kupowali mieszkanie, przysługiwałoby nam około 8 tys. zł).

Mężczyzna wyjaśnił, że nie zamierza kupować od nas książeczki. Widząc nasze zaskoczenie, wyjaśnił: - Ja "sprzedaję" wam moje mieszkanie za 20 tysięcy złotych. Potwierdzam u notariusza, że odebrałem pieniądze i przepisuję na was lokal. Jedziemy z dokumentami do banku. Likwidujecie książeczkę, inkasujecie pieniądze z premii gwarancyjnej i się rozliczamy. Dla was 3,5 tysiąca, dla mnie reszta - tłumaczył. - Po sprawie z powrotem przepisujemy mieszkanie na mnie - dodał. Zapewniał, że operacja jest legalna.

Na koniec półgodzinnego spotkania złożył nam ofertę współpracy. - Jeżeli znacie osoby, które chcą sprzedać książeczki, możecie mi je naganiać. Będę wam płacił prowizje. To niezły interes - zachęcał.

Nie wspomniał słowem, że jego działalność jest przestępstwem, za które można trafić do więzienia!

- Jeśli dwie osoby podpisują dokument potwierdzający zawarcie transakcji, której nie było, to poświadczają nieprawdę. Posłużenie się tym dokumentem w celu uzyskania premii gwarancyjnej to kolejne przestępstwo, czyli wyłudzenie - mówi nadkomisarz Andrzej Bukowiecki, naczelnik Wydziału Przestępczości Gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Dodaje, że ryzykuje i oszust, i jego klienci. Grozi im do 8 lat więzienia.

Na tym kłopoty sprzedawcy książeczki mogą się nie skończyć. Agnieszka Pawlak, z-ca rzecznika Izby Skarbowej w Łodzi, wyjaśnia, że sprzedający mieszkanie musi zapłacić 10 procent podatku od wartości mieszkania. Uniknie go tylko ten, kto w ciągu 14 dni złoży oświadczenie w urzędzie skarbowym, że w okresie dwóch lat środki ze sprzedaży przeznaczy na zakup innego mieszkania. Oszust, który "sprzeda" posiadaczowi książeczki lokum, a po kilku dniach je "odkupi", będzie zwolniony z podatku. Klientowi pozostanie po transakcji kilka tys. zł podatku do zapłacenia.

Numer z książeczkami dobrze znają pracownicy PKO BP. - Kiedyś już udało nam się namierzyć podobny "łańcuszek". Premie gwarancyjne wypłacano ludziom z całej Polski. Sprzedawali i kupowali to samo mieszkanie. Złożyliśmy doniesienie do prokuratury. Sprawa skończyła się wyrokami - mówi Alina Karwacka-Słomczewska z PKO BP.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto