Ostatni mecz Widzewa w Łodzi

Wynik tego pojedynku będzie mieć kluczowe znaczenie dla łódzkiej drużyny. Zwycięstwo nad Górnikiem pozwoli podopiecznym trenera Czesława Michniewicza na głębszy oddech i sprawi, że zespół z al. Piłsudskiego będzie miał szansę wydostać się ze strefy spadkowej. To niezwykle istotne, bo nie wolno zapominać, że widzewiaków czeka jeszcze w grudniu mecz rundy wiosennej z Lechem w Poznaniu. A na pewno w tej konfrontacji nie będą faworytami. Widzew po czternastu kolejkach zajmuje piętnaste miejsce w tabeli z dorobkiem piętnastu punktów. Do dwunastej lokaty, którą zajmuje Zagłębie Lubin, łodzianom brakuje zaledwie punktu.

Oczywiście sytuacja łodzian nie jest jeszcze dramatyczna, bowiem najbliższy rywal także nie może być pewny ligowego bytu, mimo że Górnik jest na siódmym miejscu i wywalczył do tej pory dwadzieścia dwa punkty. To sprawia, że łódzki mecz nabiera dla obydwu jedenastek szczególnej wagi. Ewentualny sukces da dodatkową motywację. Porażka może wprowadzić w szeregi zespołu szczególną niepewność i niepotrzebną nerwowość.

Zapewne trudno mówić o spokoju widzewskiego szkoleniowca. Czesław Michniewicz przejął drużynę w trudnym momencie, a na dodatek okazuje się, że kluczowi piłkarze zmagają się urazami i na pewno nie będą mogli zagrać w pojedynku z Górnikiem Zabrze. Maciej Mielcarz ma problemy z mięśniem nogi i leczenie może potrwać kilkanaście dni. Tomasza Lisowskiego dopadło zapalenie ucha. Piłkarz bierze antybiotyki i trudno przypuszczać, aby do soboty był w pełni zdrów. Nadal nie może grać Jarosław Bieniuk. Wprawdzie do zajęć wrócił Mindaugas Panka, lecz nadal nie może wykonywać wszystkich ćwiczeń, a to oznacza, że także przeciwko Górnikowi nie zagra. O Oziębale i Nakoulmie nie wspominamy, bo ich kontuzje są już stałym elementem widzewskiego krajobrazu. Pewnym pocieszeniem może być to, że po karencji kartkowej wraca Ugo Ukah.