Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów
6 z 13
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Mieszkańcy osiedla dramatyczne chwile przeżyli w czasie II...
fot. Grzegorz Gałasiński

Osiedle im. Motwiłła-Mireckiego w Łodzi. Poznaj historię łódzkiego osiedla na Polesiu budowanego dla robotników

Mieszkańcy osiedla dramatyczne chwile przeżyli w czasie II wojny światowej. 14 stycznia 1940 roku wkroczyli tu żandarmi i gestapowcy. Starsi mieszkańcy do dziś nie mogą tego zapomnieć. Była niedziela, tuż po godz. 21., czyli po godzinie policyjnej. Niemcy dawali polskim rodzinom 10-20 minut na opuszczenie mieszkania. Osoba dorosła mogła zabrać ze sobą 25 kg bagażu. Wszystkich wywożono do obozu przejściowego przy ul. Łąkowej. Zostawiono tylko kilka rodzin kolejarskich. Po wysiedleniach Polaków na osiedlu zamieszkali Niemcy. Polacy wrócili tu dopiero w styczniu 1945 roku.

Wielu świadków tamtych wydarzeń już nie żyje. Jak choćby zmarły kilka lat temu Zbigniew Fornalski. Jego rodzina na osiedle wprowadziła się w 1937 roku. Zamieszkali przy al. Unii 18. W bloku nazwanym „piłą”. - Nazywano go tak, bo to taki zębaty blok - wyjaśniał nam przed kilku lat, w kolejną rocznicę tych tragicznych wysiedleń Zbigniew Fornalski.

Tadeusz Fornalski, ojciec Zbigniewa, przed wybuchem wojny pracował w magistracie. Był też prezesem POW w Łodzi. Kiedy wkroczyli Niemcy szybko znalazł się na ich liście. Przed 11 listopada pojawili się w domu, by go aresztować. Tadeuszowi Fornalskiemu udało się uciec. Znalazł się Warszawie. On i jego rodzina przeżyli okupację pod zmienionym nazwiskiem Porada.

14 stycznia 1940 roku 8-letni Zbyszek siedział w domu z mamą. Była niedziela. Po osiedlu jeździły niemieckie patrole, które widzieli przez okno. Słychać było krzyki. Myśleli, że to pojedyncze wysiedlenia jakie miały miejsce przez 11 listopada 1939 roku. Około 23. usłyszeli łomot do drzwi. Niemcy walili w nie kolbami. Do środka weszło dwóch mundurowych i jeden cywil.

- Słyszałem tylko Weg, Raus, zacząłem płakać - wspominał Zbigniew Fornalski. - Powiedzieli mamie, że ma 15 minut, żeby opuścić mieszkanie. Kto tego nie przeżył nie wie, co to znaczy.

Po tym czasie wyprowadzili ich z mieszkania. Niewielki dobytek mama pana Zbigniewa zawinęła w koc. Niemcy zaplombowali mieszkanie. Zaprowadzili ich na ul. Praussa. Tam stały samochody. Przypominały wyglądem autobusy. Załadowano do nich kobiety, dzieci i osoby starsze. Mężczyzn pognano pieszo w kierunku ul. Łąkowej.


CZYTAJ DALEJ >>>>




Zobacz również

Bydgoska księgarnia Toniebajka została wyróżniona. Ma tytuł Diamentu Patronite

NOWE
Bydgoska księgarnia Toniebajka została wyróżniona. Ma tytuł Diamentu Patronite

Burmistrz Łasku Monika Mrowińska powołała swojego zastępcę

Burmistrz Łasku Monika Mrowińska powołała swojego zastępcę

Polecamy

Zanim dasz komuś łyka, zastanów się dwa razy. Oto, co ci grozi

Zanim dasz komuś łyka, zastanów się dwa razy. Oto, co ci grozi

Wycofana czekolada! Może być groźna dla alergików

Wycofana czekolada! Może być groźna dla alergików

Nadchodzą najlepsze festiwale muzyczne w Polsce. Zobacz, kiedy i gdzie się odbędą

Nadchodzą najlepsze festiwale muzyczne w Polsce. Zobacz, kiedy i gdzie się odbędą