Upomniał się o odszkodowanie. Firma InterRisk, która ubezpiecza łódzkie drogi, stwierdziła, że nie należy się ono kierowcy. Jej zdaniem, do zdarzenia doszło w wyniku braku ostrożności oraz błędów w taktyce i technice jazdy poszkodowanego.
- Przecież to absurd - denerwuje się Roman Bonikowski. - Jechałem drogą publiczną, za którą odpowiada Zarząd Dróg i Transportu. Jezdnia była śliska, więc miałem na liczniku może 20 km/h. Nagle wpadłem w lodowe koleiny. O jakiej technice, czy taktyce jazdy oni mówią?! Sprawę natychmiast zgłosiłem zarządcy drogi. Z relacji mieszkańców, którzy pomagali mi wyjechać z tej pułapki, wiem, że wcześniej monitowali urzędników, by zajęli się stanem nawierzchni.
Zarząd Dróg przyjął od pana Romana zgłoszenie, wraz z notatką służbową oraz dokumentacją dostarczoną przez poszkodowanego kierowcę.
- W takich sytuacjach przyjmujemy wniosek, sprawdzamy dokumentację, potwierdzamy, czy we wskazanej lokalizacji występuje koleina lub dziura i przesyłamy sprawę firmie ubezpieczeniowej - mówi Aleksandra Kaczorowska z biura prasowego Zarządu Dróg i Transportu. - Ona przeprowadza dalsze czynności.
Roman Bonikowski nie zgadza się z decyzją InterRisk.
- Nie odpuszczę, bo to kpina - mówi łodzianin. - Składam odwołanie do biura zarządu InterRisk SA. Gdy to nie pomoże, swoje durne argumenty o taktyce i technice jazdy w koleinach specjaliści będą musieli zaprezentować w postępowaniu sądowym.
Zapytaliśmy InterRisk, jaką technikę powinien zastosować kierowca na ul. Kąkolowej. W poniedziałek nikt jednak nie potrafił udzielić nam odpowiedzi.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?