Łodzianką jest od ponad sześćdziesięciu lat. Do miasta przyjechała w lutym 1947 r. ze wsi Serbinów (woj. świętokrzyskie) w poszukiwaniu pracy. Znalazła ją w zakładach dziewiarskich "Marko" przy ul. Wólczańskiej.
Jubilatka jest radosna i uśmiechnięta.
- Na zdrowie nie mogę narzekać - mówi. - Szkoda tylko, że siły już nie te, co za młodzieńczych lat.
Pani Helena jest pierwszą osobą w rodzinie, która dożyła tak sędziwego wieku. Receptę na długowieczność zdradza jej jedyna córka, 76-letnia Henryka Blus: - Mama nie potrafiła nigdy siedzieć bezczynnie. Uwielbiała pracować na świeżym powietrzu, najpierw w Serbinowie, a później na działce. Zawsze starała się także wysypiać, a jedzenie preferuje lekkie, nietłuste. Potrafi zjeść ogromne ilości kaszy jęczmiennej, z mięs wybiera gotowaną wołowinę. Wystrzega się wieprzowiny.
Jubilatka urodziła sześcioro dzieci: pięciu synów (dwóch najstarszych nie żyje) i córkę. Ma sześcioro wnucząt, 12 prawnucząt i 9-miesięczną praprawnuczkę.
Na urodzinowym przyjęciu, które zaplanowano na 6 stycznia, będzie świętować około 40 członków rodziny.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?