„Nocny pociąg z mięsem” - po takim tytule sądziłem, że trudno będzie mnie zaskoczyć. Typowy slasher w stylu gore, co widać po plakacie  zwiastunach. Zapewne już się domyślacie, że się nie pomyliłem. W podróży tym szczególnym pociągiem na nic zda się kamyk zielony, zabrać musimy tłuczek na słonie, noże i hak rzeźniczy.

Film opowiada o fotografie, którego pasja rozwija się w niebezpiecznym kierunku. Główny bohater zaczyna uwieczniać na zdjęciach nocny obraz miasta i niebezpieczeństwo czające się za każdym zaułkiem. Wkrótce trafia na ślad morderstwa, a wszystkie tropy prowadzą do pociągu, który kursuje co noc po godzinie 2. Licznik ciał rośnie proporcjonalnie do upływającego czasu, przez co miłośnicy gore nie powinni czuć się zawiedzeni.

Film jest dobrze wykonany, nie trąci amatorską produkcją, lecz trudno nie zarzucić tej historii naiwności i wtórności. W pewnych momentach odnajdzie się analogię do co najmniej dwóch innych tytułów.

Należy spojrzeć na ten obraz z przymrużeniem oka. Gdy uzbroimy się w popcorn, dużą colę i dobry humor, ogląda się go przyjemnie, bez marudzenia i nawet będzie można kilkukrotnie się zaśmiać.

Na "Nocny pociąg z mięsem" pójdą fani gatunku, niewielu widzów znajdzie się w kinie z przypadku. Film odradzam miłośnikom kuchni wegetariańskiej z przyczyn oczywistych (chyba, że w celu umocnienia przekonań), ale polecam wszystkim z poczuciem dystansu i wolnym popołudniem.

MM Łódź patronuje:

MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.