Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezadowoleni widzewiacy

(bart)
Pod wrażeniem postawy Niki Dzalamidze (z prawej) był nawet niezbyt skory do pochwał trener Orest Lenczyk.
Pod wrażeniem postawy Niki Dzalamidze (z prawej) był nawet niezbyt skory do pochwał trener Orest Lenczyk. fot. Łukasz Kasprzak
Dobrze, że nie siedzieliśmy w autokarze wiozącym piłkarzy Widzewa do Łodzi po zremisowanym w kuriozalnych okolicznościach spotkaniu ze Śląskiem we Wrocławiu. Atmosfera była minorowa, chociaż przed pierwszym gwizdkiem sędziego remis 2:2 w ciemno wzięłaby zapewne większość zawodników.

Mamy świadomość, iż podopieczni trenera Czesława Michniewicza długo nie zapomną o meczu z zespołem z Dolnego Śląska, ale sami są sobie winni (nawet biorąc pod uwagę, że sędzia nie skończył wcześniej spotkania, tak jak powinien).

Łodzianom zabrakło futbolowego wyrachowania. Nie potrafili umiejętnie przetrzymać piłki, dać się sfaulować, zagrać "na czas’’ (nawet kosztem ewentualnego upomnienia od arbitra). Niestety, piłkarskie życie jest brutalne. Za jakiś czas mało kto będzie pamiętał, że to oni zasłużyli na swoją trzecią w tym sezonie wyjazdową wygraną (choćby biorąc pod uwagę liczbę klarownych okazji bramkowych oraz tzw. kulturę gry). Gdyby zliczyć spotkania w tym sezonie, w których Widzew powinien być górą, a nie był, dziś łodzianie walczyliby o udział w Lidze Europejskiej.

Ogromny niedosyt nie zmienia faktu, iż nie wolno zapomnieć o pozytywnych aspektach meczu ze Śląskiem. I dotyczy to nie tylko rewelacyjnej zmiany, jaką dał Gruzin Nika Dzalamidze (wcześniej olśnił już Polskę w spotkaniu z Koroną), czy też coraz solidniejszego i pewniejszego w defensywie Sebastiana Madery.

Nawet fani z Wrocławia przyznawali, że po przerwie dawno nie widzieli tak bezradnych swoich ulubieńców. Naprawdę Widzew pod wodzą Michniewicza zaczął mieć swój styl. Nie wszystko jeszcze funkcjonuje, jak należy, ale postęp jest widoczny.

Oby łodzianie zagrali jeszcze lepiej w sobotnim meczu z Ruchem Chorzów (godz. 17 na stadionie przy al. Piłsudskiego).

Jak już informowaliśmy, nie ma większych szans, żeby w sobotę Michniewicz mógł skorzystać z usług tunezyjskiego prawego obrońcy Souhaila Ben Radhi. Stłuczenie mięśnia, którego doznał jeszcze w spotkaniu z Arką, jest bardzo bolesne, a trener łodzian nie zwykł korzystać z usług graczy, który przez kilka dni poprzedzających mecz nie trenują z pełnym zaangażowaniem.

Wiadomo, że nie zagra ukarany we Wrocławiu czerwoną kartką inny defensor Wojciech Szymanek. O tym, jaką karę wymierzy mu Wydział Dyscypliny PZPN powinniśmy się przekonać w czwartek, ale wszystko wskazuje, iż będzie pauzował tylko w starciu z Ruchem.

Na wtorek Michniewicz zaplanował dwa treningi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto