"Nieprzeciętni", czyli polska piłka na wesoło

Ludowy Zespół Sportowy ma najgorsze wyniki w województwie łódzkim, ale jest ciekawszym tematem na film niż FC Barcelona. Młody reżyser Krystian Kamiński i jego kolega, operator Filip Cichecki szukali drużyny piłkarskiej, o której można zrobić dokument i gdzieś w tabelach najniższych klas piłkarskich trafili na zespół, który stracił w sezonie prawie 250 bramek.

„Nieprzeciętni” są już na półmetku. Ekipa filmowa pracowała z drużyną całą rundę wiosenną, od września zaczyna zdjęcia w rundzie jesiennej. Filmowcy szukają pieniędzy na dokończenie filmu, ale zapowiadają premierę na wiosnę 2013 roku. Liczą, że później ktoś ich dzieło kupi.

O „Nieprzeciętnych” rozmawiamy z Krystianem Kamińskim, który na reżyserskim koncie ma etiudy „Chłód” i „Preludium” (oraz teledysk „Come in” zespołu Systu). 24-letni warszawiak studiuje na trzecim roku reżyserii na Wydziale Reżyserii i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Niedawno był gościem festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu.

Co jest takiego ekscentrycznego w klubie z Chrząstawy? Wszystko. Ich największa porażka to 0:27 z GKS-em Dubidze. Drużyna istnieje od 1980, choć inne tego typu kluby szybko powstają i znikają z braku pieniędzy. Przy boisku jest bagno i gdy wpadnie tam jedna z trzech klubowych piłek, prezes musi ją wyciągać. Stroje drużyny pierze jego mama. Ze względu na stan boiska drużyna często skazywana jest na walkowera. Klubem żyje cała wieś, jest… specyficznie. Głównym bohaterem jest prezes. To barwna postać. Założył klub z myślą o tym, że kiedyś przejmą go młodsi, ale tak się nie stało. To głównie on finansuje zespół. Przyznaje się, że kondycji już nie ma, ale gdy brakuje piłkarzy w składzie, sam truchta po boisku.

Podobno podsunął pomysł muzyki do filmu.

Motyw przewodni, czyli „Chłopak z LZS-u” kapeli znad Baryczy usłyszałem, gdy zadzwonił mu telefon. Idealnie pasuje do filmu.

Wcześniej kręciłeś poważne obrazy, zwiastun „Nieprzeciętnych” jest zwrotem o 180 stopni.

To mój pierwszy (dokumentalny) film. Rzeczywiście zachowany jest w konwencji czarnego humoru. Pokazujemy, jak jest naprawdę, ale z uśmiechem, bo historia jest bardzo optymistyczna. Choć ekipa ciągle przegrywa, piłkarze mają frajdę z gry i chcą walczyć, a wieś im kibicuje.

Dużo scen jest ustawianych. Trudno uwierzyć np., że pan Heniek jest lekarzem i masażystą drużyny.

Ale to prawda. W protokołach meczowych zawsze jest tak podpisywany. Staramy się nie ingerować w poczynania zespołu. Scena konferencji prasowej jest oczywiście ustawiona na wzór tego, jak wyglądają spotkania profesjonalnych drużyn z mediami. Chcemy również pokazać sceny z lat 80. i 90., gdzie postaramy się odegrać kilka wydarzeń z historii klubu.

Grałeś z nimi w piłkę?

Jeszcze nie. Na razie tylko filmujemy, choć przyznaję, że ten sport jest moją drugą pasją po filmie. Staram się być na każdym meczu Chrząstawy. Jeździmy z nimi też na wyjazdy.

Czyli tworzycie klub kibica.

Niekoniecznie, choć kibicujemy drużynie. Na jeden z meczy prawie się spóźniliśmy, bo jechaliśmy z drużyną busem prowadzonym przez starszą panią, która się zgubiła. Na boisku rozgrzewało się już dwóch piłkarzy, którzy naprowadzali nas i prezesa na boisko. Zdążyliśmy na trzy minuty przed gwizdkiem. Nie było walkowera, choć LZS tradycyjnie przegrał.

Zwiastun „Nieprzeciętnych” na You Tube cieszy się popularnością, kibiców pewnie przybędzie.
Mam taką nadzieję. Puściliśmy trailer do sieci, żeby zobaczyć, jak zareagują widzowie. Jeśli się podoba, to świetnie, będzie dodatkowa motywacja do pracy.

Dzięki za rozmowę.