Po raz drugi zasiadł wczoraj na ławie Sądu Okręgowego w Łodzi 28-letni Tomasz K., oskarżony o udział w napadzie na konwój przewożący blisko 328 tysięcy złotych. Sąd II instancji uchylił bowiem wyrok uniewinniający uznając, że alibi podsądnego nie było wystarczającym dowodem.
Wczoraj Tomasz K. nie przyznał się do winy. - Kiedy ograbiano kasjerkę pracowałem od wczesnego rana do południa na al. Piłsudskiego układając chodnik przy hipermarkecie „Geant” - powtarzał z uporem.
Do napadu doszło 10 sierpnia 1999 roku. Rano księgowa Zakładu Usług Komunalnych pojechała po pieniądze do banku w asyście 2 ochroniarzy. Kiedy konwój był już przed firmą, zaatakowało go czterech zamaskowanych mężczyzn. Bandyci mieli w rękach karabin maszynowy i „strzelające” paralizatory. Błyskawicznie obezwładnili całą trójkę, po czym wyrwali z ręki księgowej neseser z pieniędzmi i odjechali toyotą camry, skradzioną poprzedniego dnia. Tablice rejestracyjne pochodziły z innego auta i też były skradzione.
Do aresztu trafił tylko Tomasz K., rozpoznany przez przypadkowego przechodnia, który widział jego twarz jeszcze przed założeniem maski. Mężczyzna ten został świadkiem incognito, nie chciał jednak zeznawać przed sądem.
- Trzeba przesłuchać tego świadka, a przynajmniej podjąć taką próbę - zwrócił uwagę sąd II instancji. Alibi oskarżonego nie stanowiło bowiem - w jego ocenie - stuprocentowego dowodu niewinności.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?