Aktualizacja z 18 grudnia:
18 grudnia w godzinach porannych w warszawskim szpitalu zmarła druga z kobiet zaatakowanych przez 62-latka w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Makowie.
- Śmierć drugiej 40–letniej kobiety powoduje konieczność zmiany zarzutów, które usłyszał 62–latek i zarzucenie mu dokonania, ze szczególnym okrucieństwem dwóch zbrodni zabójstwa. Wcześniejsze dane, przekazane przez warszawski szpital wskazywały, że kobieta doznała bardzo rozległych poparzeń, w związku z polaniem substancją łatwopalną (najprawdopodobniej benzyną) i podpaleniem - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Także 18 grudnia w Zakładzie Medycyny Sądowej w Łodzi odbyła się sądowo-lekarska sekcja zwłok kobiety, która zmarła w dniu zdarzenia podczas reanimacji. Wstępne ustalenia wskazują, że pierwsza ofiara 62 – latka poniosła śmierć w płomieniach - zmarła na skutek działania ognia.
62-latek oblał łatwopalną cieczą kobiety znajdujące się w budynku Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że do pomieszczeń na pierwszym piętrze wszedł mężczyzna i doprowadził do podpalenia niezidentyfikowanej cieczy. W wyniku wybuchu cieczy dwie kobiety zostały ranne. Niestety obrażenia jednej z nich w wieku 40 lat okazały się na tyle poważne że zmarła - informuje Adam Kolasa z komendy wojewódzkiej policji w Łodzi.
Druga z poranionych kobiet została przetransportowana helikopterem do Warszawy. Policja już zatrzymała mężczyznę, jak podaje tvn24, wcześniej był on objęty pomocą tego GOPSu. 62-latek trafił do aresztu, a policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Czytaj: Zabójstwo na Piotrkowskiej. Jest dożywocie dla sprawcy
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?