Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MMA: Pudzianowski wygrał z Eschem, a Saleta z Najmanem. KSW 14 za nami

Espoir
Espoir
Mariusz Pudzianowski pokonał Erica "Butterbeana" Escha, a Przemysław Saleta wygrał z Marcinem Najmanem podczas KSW 14 w łódzkiej Atlas Arenie.

Gala KSW 14 była zapowiadana jako "Dzień Sądu". Rzeczywiście, dla niektórych był to dzień sądu, emocje był duże, a walki bardzo emocjonujące i wyrównane.

Największe emocje towarzyszyły pojedynkowi Mariusza Pudzianowskiego z Ericiem "Butterbeanem" Eschem. Po gongu sędziego to Butterbean wyszedł na prowadzenie, wyprowadzając kilka prostych w stronę "Pudziana". Ten jednak wiedział, z czego słynie jego przeciwnik i wykorzystał pierwszą nadarzającą się okazję by sprowadzić 200-kilogramowego olbrzyma na ziemię.

"Pudzian" w parterze wykonał efektywny zwrot do pozycji bocznej i zaczął okładać Butterbeana pięściami, tak jakby przybijal gwoździe młotkiem. Eric Esch nie miał najmniejszych szans, w starciu z najsilniejszym człowiekiem świata. Dokładnie po 1 minucie i 16 sekundach Butterbean odklepał i tym samym dał trzecie zwycięstwo w karierze MMA Mariuszowi Pudzianowskiemu.

Samo obijanie w parterze trwało 44 sekundy, a Pudzianowski przyznał po walce, że nie bał się wagi rywala. - W MMA nie waga jest najistotniejsza. Wiedziałem, że będę zdecydowanie szybszy i to wykorzystałem. Nie bałem się Butterbeana w parterze - przyznał "Pudzian".

Saleta pokonał Najmana - dogrywka słowna

Równie mocno oczekiwana była walka pomiędzy Marcinem Najmanem, a Przemysławem Saletą. Obaj panowie nie darzą siebie pozytywnymi uczuciami, a ich animozje po wczorajszej walce jeszcze wzrosły. Większa część publiczności kibicowała Salecie, ale to Najman na początku zyskał przewagę sprowadzając swojego przeciwnika do parteru po kilku uderzeniach. Tam wykonał szybki "dosiad" i okładał ciosami prostymi i "młotkowymi" swojego bezbronnego przeciwnika.

Najman nie wykorzystał jednak szansy i po dalszej pasywnej walce sędzia przywrócił pojedynek do stójki. Po wznowieniu Najman znów powalił rywala, ale tym razem Saleta wykorzystał chwilę nieuwagi przeciwnika, efektownie zrolował Najmana do pozycji, w której zaczął go dusić przedramieniem. Publiczność wybuchnęła śmiechem, gdy Saleta nie powstrzymał się od zadania pytania swojemu przeciwnikowi: "Jak się teraz czujesz, tak samo jak ja przed chwilą?". Na te słowa przyduszony Marcin Najman nie mógł już odpowiedzieć. Zmuszony był poddać walkę.

Poddanie Najmana nie zakończyło "walki". Po starciu Saleta, jeszcze na ringu, wypowiedział się nieprzychylnie o Najmanie, a ten nie był mu dłużny podczas konferencji prasowej. - Saleta trafił mnie dzisiaj tylko raz, już po walce. Czuwała dzisiaj nad nim opatrzność - mówił Najman.

Pokaz dobrego MMA w łódzkiej Atlas Arenie

W dwóch innych extra figtach Daniel Dowda walczył z Krzysztofem Kułakiem, a Jan Błachowicz z Danielem Taberą. Pierwsze starcie była bardzo długie i wyrównane. Obaj zawodnicy walczyli efektownie i efektywnie, wyciskając siódme poty ze swojego rywala. Zarówno Daniel Dowda, jak i Krzysztof Kułak starali się zdobyć widoczną dla sędziów przewagę, lecz bylo to trudne do uzyskania. O zwycięstwie musiała zadecydować 3 minutowa dogrywka, w której to lepszy okazał się Krzysztof Kułak.

Trochę łatwiej miał Jan Błachowicz w pojedynku z Hiszpanem Danielem Taberą. Nasz Mistrz świata w Muay Thai od początku dominował w pojedynku. Błąchowicz miał jednak chwile słabości, gdy Hiszpan starał się odrabiać straty po pierwszej rundzie. Wydawało się, że walka potrwa pełne 10 minut, lecz na 40 sekund przed końcem 2. rudny Błachowicz zakończył pojedynek sprowadzając na przeciwnika lawinę ciosów. Interweniować musiał sędzia, który przerwał pojedynek. Błachowicz tym samym zdobył pas mistrza federacji KSW w wadze półciężkiej.

Emocje turniejowe na KSW 14

Ciekawy był też cały turniej KSW 14 w wadze lekkiej, w którym to 8 zawodników walczyło o miejsce w finale, który odbędzie się na następnej edycji Konfrontacji Sztuk Walk. Najpierw Szkot Paul Reed zmierzył się z Michałem Mankiewiczem. Obaj byli bardzo aktywni w ringu, a walka trwała pełne 10 minut (2 rundy po 5 minut). Werdykt ogłoszony przez sędziów był jednogłośny i dał Polakowi miejsce w półfinale.

Dużo szybszą walką okazało się starcie pomiędzy Japończykiem Kazuki Tokutome, a Maciejem Górskim. Mimo dalekiego zasięgu rąk i nóg rywala, Polak zachował zimną krew i po kilku "kontrolnych" uderzeniach, zaatakował przeciwnika szybko i skutecznie. Już po 3,5 min. sędzia zmuszony był przerwać walkę ze względu na niebezpieczne położenie przeciwnika przez Górskiego.

Niestety, szczęścia naszym wojownikom zabrakło w kolejnych starciach. Najpierw Artur Sowiński musiał uznać wyższość holenderskiego fightera - Danny'ego Van Bergen'a, następnie Fin Niko Puhakka odprawił Borysa Mańkowskiego. Dłuższa była walka Sowińskiego z Van Bergenem, która zostało przedłużona o dogrywkę. W dodatkowych trzech minutach Sowiński był już bardzo zmęczony i nie dał rady pokonać Holendra, o którego zwycięstwie zadecydowały "małe" punkty. W tym drugim starciu Puhakka wykorzystał chwile nieuwagi Mańkowskiego i zmusił go do poddania przez duszenie.

W półfinałach zawodnicy nie mieli już tyle sił co wcześniej, ale nadal dostarczali publiczności wielu emocji. W bratobójczej walce Górskiego z Mankiewiczem przeważał ten pierwszy, który był lepszy w stójce, a w parterze nie pozwalał rywalowi na zbyt wiele. Sędziowie nie mieli wątpliwości, że to Maciej Górski znajdzie się w finale, na KSW 15.

Ostatnia walka półfinałowa pomiędzy van Bergenem a Puhakką była jednostronna. Od samego początku warunki dyktował

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto