Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mitch & Mitch - niezapomniane show w Wytwórni

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
We wtorek wieczorem Klub Wytwórnia gościł zespół Mitch&Mitch. Dawno nie widziałam, żeby między sceną a publicznością panowała taka równowaga i porozumienie. Przybyli z pewnością podzielą moje zdanie, iż warto było tak długo czekać na Mitchów.

Było głośno, wesoło i konkretnie. Mitch & Mitch wystąpili w nieco powiększonym składzie: 5+4, w dodatku zespół składał się (uwaga!) z samych Mitchów. Oprócz dwóch, którzy po prostu zwali się Mitchami, byli jeszcze: Serious Mitch, Mr. Bitch, Mad Mitch, James Bond Mitch, Mitch The Kid, Spiral Mitch oraz Crackin’ Mitch.

O ile rozstawione na sali koncertowej krzesła przydały się podczas trwającego godzinę oczekiwania, to w trakcie występu były zdecydowanie zbędne. Muzycy wyszli na scenę o godzinie 21 i już na wstępie Macio Moretti (Maciej Jerzy Moruś, jeden z założycieli grupy) wezwał zgromadzonych do powstania. Część ośmielonych słuchaczy przeszła na przód, część stłumiła się nieco na uboczu, niektórzy pozostali na swoich miejscach siedzących, ale bez wątpienia wszyscy bawili się wyśmienicie.

Zespół zrobił niezły show. Chłopcy standardowo porozumiewali się ze sobą oraz z publicznością po angielsku barwiąc go zabawnym akcentem, nie oszczędzali zabawnych puent i komentarzy. Z pewnością ktoś, kto nie zna Mitch & Mitch dałby wiarę, iż chłopcy mają z Polską niewiele wspólnego.

Pomiędzy zespołem a audytorium powstała interakcja, która przełożyła się na łatwość manipulacji fanami. Mitchowie dostawali, co chcieli: owacje, wspólne śpiewanie oraz spontaniczne reakcje, w ramach których jedna z zagorzałych fanek rzuciła się przed grupą na kolana, a inna skorzystała z możliwości uściskania Mitcha. Miało to miejsce podczas jednego z wolnych, smętnych utworów, kiedy to członkowie zespołu opuścili swoje stanowiska i zaczęli się obejmować na znak pokoju, każdy z każdym. Wtedy jedna z dziewczyn w przypływie emocji zaryzykowała i wyciągnęła ręce w stronę Mitcha, który odwzajemnił uścisk.

Nie zabrakło standardowego, nieco prześmiewczego, repertuaru country, solówek muzyków oraz improwizacji. Usłyszeliśmy mieszanki różnych gatunków, w tym głównie folku oraz country, co w połączeniu, na przykład z japońskimi melodiami, brzmiało zaskakująco i oryginalnie.

Mitch & Mitch to jedna wielka ironia. Począwszy od nazwy zespołu, od której każdy z członków zaczerpnął „pseudonim”, gdyż muzycy nie chętnie zdradzają swoje prawdziwe nazwiska, przez humorystyczne sceniczne show, aż po całą tą otoczkę „zagranicznych wykonawców”, którzy wskakują na scenę nie wiadomo skąd, po co i dlaczego. Są pewną tajemnicą, która niewątpliwie tkwi w interpretacji ich twórczości. A w tej kwestii Mitchowie pozostawiają odbiorcy dużą dowolność w zakresie percepcji.

Następny koncert M&M planowany jest na dziś, 18 lutego, w Szczecinie, a kolejne odbędą się w Niemczech.

MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto