Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maria Czubaszek w Klubie Nauczyciela

Małgorzata Mijas
Spotkanie z Marią Czubaszek i Arturem Andrusem odbyło się w środę w Klubie Nauczyciela
Spotkanie z Marią Czubaszek i Arturem Andrusem odbyło się w środę w Klubie Nauczyciela fot. Artur Kostkowski
"Każdy szczyt ma swój Czubaszek" to wywiad-rzeka, który ukazał się w 2011 roku. Rozmowę z Marią Czubaszek przeprowadził Artur Andrus. Podczas spotkania w łódzkim Klubie Nauczyciela przyznała, że książki tej nie przeczytała.

Maria Czubaszek: Powiem więcej, nie przeczytam. Jedyne co znam, to to, co Artur napisał na końcu i przeczytał mi przez telefon, że w pewnym momencie książka dosyć nieoczekiwanie się kończy, ponieważ miałam potąd rozmów na swój temat - mówi.

"Każdy szczyt..." mógłby się kończyć i zaczynać w zupełnie innym momencie, i nie wyczerpałby wszystkich istotnych i interesujących czytelnika tematów. Podobnie jest w przypadku spotkań z bohaterką i autorem książki. Ich rozmowy to spontaniczne, połączone często luźnymi skojarzeniami anegdotki i satyryczne komentarze. Jeśli ktoś spodziewał się czegoś więcej po takim spotkaniu - trudno. Rozmowy te można nazwać uzupełnieniem książki.

Maria Czubaszek ma swoich zwolenników i przeciwników. Krąg tych drugich powiększa się od czasu jednego z wywiadów, w którym szczerze przyznała się do dokonania dwóch aborcji. Ale jej wielbiciele zdają się tego nie zauważać. Wolą słuchać o tym, jak kocha zwierzęta (do tego stopnia, że sama chciałaby mieć ogon, by okazywać swoją radość), jak uwielbia palić papierosy, że najbardziej lubi jeść "gazowane parówki"(podgrzewane nad kuchnią gazową), że chciałaby zobaczyć żółwie na Galapagos, jak zalewa kawę wodą z kranu i że od zawsze chciała być mężczyzną. W jej ustach te stwierdzenia brzmią jakoś tak naturalnie, szczególnie, że wypowiadane są z pewną dozą humoru i z uśmiechem.

Ale Maria Czubaszek jest także skarbnicą wielu ciekawych anegdot. W Klubie Nauczyciela opowiedziała historię, którą usłyszała od jednego ze swoich kolegów, Macieja Damięckiego, zięcia Adolfa Dymszy. Otóż pewnego razu, w teatrze za kulisami, Adolf Dymsza będący już w poważnym wieku, zauważony przez młodego aktora, jak scyzorykiem struga patyczek, usłyszał pytanie dlaczego to robi? W odpowiedzi wspaniały aktor rzekł: "Spójrz na mnie, jestem taki stary, jutro może mnie szlag trafi, a na pewno się znajdzie jakiś idiota, który powie, a jeszcze wczoraj widziałem jak strugał patyczek". Anegdotę przywołała zastanawiając się, dlaczego zapraszają ją "na starość" do telewizyjnych programów.

- Najpierw myślałam, że chodzi o te głupoty, które gadam, ale ja nie tylko w telewizji występuję, ale też ją oglądam i uważam, że w tym kraju głupoty to mówią nie tylko takie osoby jak ja, tylko dużo ważniejsze. Czyli do głupot Polacy są przyzwyczajeni, to nie jest atrakcja. Patyczków jeszcze nie strugam, ale palenie zabija, to już jest ta pora i w telewizji o tym po prostu wiedzą. Zawsze będą mogli powiedzieć: "A jeszcze wczoraj u nas była, łapkami machała, jeszcze cieplutka, a tu już jej nie ma" - tłumaczyła.

Zapytana, kiedy i najczęściej w jakich okolicznościach tworzy, odpowiedziała, że natchnieniem są dla niej dwa lub najlepiej trzy niezapłacone rachunki. Nie stroniła od krytycznych uwag na temat młodego pokolenia aktorów, młodych dziennikarzy z nią rozmawiających, czy polityków. Ale nie zabrakło też ironicznych komentarzy na temat polskich celebrytów - "sobowtóra" Angeliny Jolie, czy sióstr Grycan. Przyznała także, że często jest mylona z Krystyną Sienkiewicz, czy Krystyną Czubówną, co jest dla niej ogromnym komplementem.

Wszystkich tych, których interesują postać, życie i twórczość Marii Czubaszek, interesują także jej zdanie i sekrety, którymi ona z lekkością i przyjemnością się dzieli, często wywołując salwy śmiechu publiczności. I chyba o to chodzi.

Podczas spotkania pojawił się też akcent łódzki.

- Jechałam nie tak dawno pociągiem do Łodzi i się okazało, że wiele osób jeździ do pracy do Warszawy... i potem nawet wracają tu wieczorem. Chyba kochają to miasto. Mam wielką sympatię do Łodzi - stwierdziła bohaterka spotkania.

Młodszy kolega Marii Czubaszek, Artur Andrus, prowadzący rozmowę, tylko naprowadzał bohaterkę spotkania na pewne tematy, czasem wtrącał jakiś komentarz, ale właściwie wieczór należał do niej, nie zaś do duetu.

Nie ma się zresztą co dziwić - Maria Czubaszek pierwsze skrzypce gra koncertowo, jakby miała to we krwi.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto