2 z 4
Poprzednie
Następne
Lokale czynne w pandemii w Łodzi. Działające stacjonarnie restauracje nie narzekają na brak klientów
Przybywają kolejni klienci.- Gdybyśmy nie otworzyli, już by nas nie było. Mieliśmy po dwa zamówienia na wynos dziennie – mówi współwłaścicielka restauracji w Ogrodach Geyera, która od półtora miesiąca gości oficjalnie nie przyjmuje, lecz prowadzi rekrutację testerów swoich dań, którzy konsumują je przy stolikach. – Ruch nie jest może wielki, ale daje nadzieję na przetrwanie. Zamykać się nie zamierzamy, chyba że otrzymamy od państwa pomoc pozwalającą na utrzymanie personelu. Na to się jednak nie zanosi. Jak dotąd umorzono nam tylko składki na ZUS.[/cyt]
Które restauracje są otwarte w Łodzi?
O godz. 15 (sobota) w Aloha Poke w sąsiedztwie „Centralu” zajęte są cztery stoliki.- Są klienci, jest praca, zatem decyzja o otwarciu okazała się słuszna – cieszy się właściciel i szef kuchni Mateusz Raczyński. – Wprawdzie z 14 do 8 zmniejszyliśmy liczbę stolików, żeby było bezpieczniej, ale rezerwacji mamy tyle, że mogliśmy wstrzymać dowozy. Policjanci przychodzą nadal na kontrole, ale są to już raczej kurtuazyjne wizyty. Na brak klientów nie narzeka też Pjona, tapas bar na północnym krańcu ul. Piotrkowskiej. O godz. 16 w środku jest już kilkanaście osób, a klienci napływają. Czytaj więcej na następnej stronie