Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódzka scena rockowa, część 4 - Tenebris

wowarz
wowarz
Tenebris, należący do grona zespołów nieznanych bliżej szerszej publiczności, lecz docenianych zdecydowanie w kręgach undergroundowych, stanowi aktywny trzon łódzkiej sceny metalowej.

Od dobrych kilkunastu lat, zespół, nie zważając na panujące trendy, nie przejmując się brakiem popularności wśród masowego odbiorcy, konsekwentnie tworzy muzykę, którą tworzyć po prostu pragnie. I nieprzypadkowo został swego czasu określony awangardą polskiej muzyki metalowej. Jego twórczość, mająca swoje korzenie w tradycyjnym death-metalu, ewoluowała na przestrzeni lat w nietuzinkową hybrydę, skutecznie broniącą się przed zaszufladkowaniem. Dziś, szukając terminu najbliższego wizerunkowi Tenebris, sięgnąć można po określenie metal progresywny.

Historia

Początek działalności zespołu związany jest bezpośrednio z pojawieniem się nazwy Tenebris w styczniu 1991 roku, lecz dwójka jego założycieli, Mariusz Kuszewski (gitara) oraz Tomek „Gruby” Folwarski (bass, wokal) grało ze sobą jeszcze przed rokiem 1990. Jesienią 1991, po powrocie z wojska, do duetu dołączył perkusista Paweł Socha. Współpraca trójki muzyków zaowocowała wydanym w styczniu 1992 r. demem Solitude, o którego aspekt estetyczny zadbał Przemek Szymaniak (Szymon), ówczesny basista łódzkiego Pandemonium.
Solitude
było materiałem stricte death-metalowym, składającym się z siedmiu, trwających łącznie niewiele ponad 17 minut utworów. Największym utrudnieniem w działalności zespołu okazał się obowiązek służby wojskowej. Kuszewski służył wprawdzie szczęśliwe w Łodzi, lecz Folwarski musiał wyjechać. Kluczową postacią okazał się odpowiedzialny za projekt graficzny Solitude Szymon, który zamienił gitarę basową w Pandemonium na elektryczną w Tenebris oraz przejął obowiązki wokalisty. Przepustki Kuszewskiego umożliwiły stworzenie składającego się z sześciu utworów materiału na kolejną taśmę demo, nagraną w studiu ZAZA i wydaną w czerwcu pod nazwą Mesmerized sumptem Warrior Records. Muzycznie był to nadal rasowy death-metal, lecz niewątpliwy wyróżnik stanowiło niekonwencjonalne zastosowanie partii klawiszowych, za które pierwotnie odpowiedzialność ponosił perkusista Paweł Socha.

W sierpniu 1993 roku do zespołu dołączył jednak Tomasz Burgstaler (Burger), który przejmując rolę klawiszowca odciążył Pawła. W tzw. międzyczasie służbę wojskową zakończyła dwójka Kuszewski/Folwarski i zespół podjął intensywną pracę nad nowym materiałem, który został następnie rozesłany do wszystkich potencjalnie zainteresowanych tego rodzaju muzyką firm fonograficznych. Reakcję wykazała jedynie Baron Records i to pod jej szyldem w kwietniu 1994 roku światło dzienne ujrzał (w postaci kasety MC) pierwszy longplay zespołu The Odious Progress.

Rok później swoją premierę miała wersja kompaktowa. Do ważnych wydarzeń zaliczyć należy występ zespołu podczas X Edycji Festiwalu Metalmania (23 kwietnia, MOSiR, Zabrze). Tenebris zagrało u boku niezwykle cenionych w świecie muzyki metalowej grup, takich jak Samael, czy Death. Zespół nie ustawał jednak w wysiłkach i przystąpił do pracy nad kolejnym materiałem, którego wydaniem, w obliczu kłopotów Baron Records, zainteresowała się wytwórnia Morbid Nozz Prod. Only Fearless Dreams pierwotnie ukazało się ponownie w formie kasety MC, a wersja kompaktowa, dystrybuowana przez inną już, holenderską firmę DSFA, ujrzała światło dzienne w 1997 roku. Nieszczęśliwe płyta została rozprowadzona tylko na Zachodzie i jej dostępność w Polsce była bardzo mocno ograniczona. Niezrażeni tym faktem muzycy wydali w grudniu 1998 pod skrzydłami DSFA Polska mini-album Catafalque. Rejestracja następnego longplaya OOze nie doszła pierwotnie do skutku, a zespół opuścili Tomasz Burgstaler (Burger) i Paweł Socha.

Trójka pozostałych muzyków, pod dowództwem Szymona, zarejestrowała w grudniu 1999 r. z pomocą Piotra Tyszkiewicza (gitarzysta, kompozytor, realizator dźwięku) dwa utwory promo, a następnie w styczniu 2000 r., całość materiału na nowy album. Niestety, z powodów finansowych, nie został on wydany po dziś dzień. Rok 2000 był czasem stagnacji. Ożywienie przyszło dopiero we wrześniu 2001 r., kiedy do zespołu dołączył perkusista Grzegorz Graczyk. W grudniu tego samego roku Tenebris zyskało trzeciego gitarzystę – Mirka „Szyszkę” Koprowskiego. Powrót entuzjazmu na początku 2002 r. zaowocował w lutym rejestracją promo The Comet. Niestety po kilku wspólnie zagranych koncertach skład ponownie się rozpadł.

W lipcu 2003 roku Szymon podjął decyzję o oficjalnym zawieszeniu zespołu. Idea reaktywacji narodziła się w dopiero we wrześniu 2006 roku. Szymon, udzielając się przez chwilę w zespole Lemur, postanowił przywrócić do życia Tenebris. Niemalże półroczne poszukiwania muzyków swój finał znalazły w grudniu. W styczniu 2007 roku światło dzienne ujrzała, sygnowana przez Bad Taste Entertainment, kompilacja Catafalque-Comet (więcej o niej w dalszej części artykułu). Ostatnim wydanym przez zespół materiałem jest składające się z czterech utworów promo Melting, zarejestrowane w sierpniu 2007 roku i wytłoczone przez firmę Takt.

Bliżej teraźniejszości

Od czasu wydania Melting grupa pracuje nad materiałem na nowy album, poszukując jednocześnie wytwórni, która gotowa byłaby zająć się jego wydaniem. Do najważniejszych wydarzeń tego okresu zaliczyć należy występ przed brytyjską gotycką grupą Fields Of Nephilim oraz amerykańskim zespołem Cynic (metal progresywny). Od początku 2008 roku Tenebris podejmuje również działania w celu wydania specjalnej limitowanej edycji boxu, będącego swoistą antologią zespołu. W skład wydawnictwa miałyby wchodzić albumy The Odious Progress (pierwszy album długogrający z 1994 r.), Only Fearless Dreams (1997), nigdy nie wydany dotąd materiał z 2000 r., autorska wersja The Comet (2002) oraz Melting.

Problemy?

Wielbiciele Tenebris odwiecznie stawiają pytania, dlaczego grupie nigdy nie udało się zaistnieć w świadomości szerszej publiczności. _- _Z perspektywy czasu można się zastanawiać, jakim cudem zespół nie wypłynął wówczas na szersze wody. Nie będę wnikał ile w tym winy wydawcy, a ile nieciekawych realiów niewykształconego i hermetycznego rynku muzyki metalowej w Polsce, w latach dziewięćdziesiątych. - opowiada mi Major, gitarzysta warszawskiego zespołu Gortal.

Ja zwróciłbym uwagę przede wszystkim na drugi z poruszonych aspektów. Nie oszukujmy się, krąg osób zainteresowanych ciężkim graniem w naszym kraju jest do dnia dzisiejszego kręgiem dość wąskim. W związku z niewielkim popytem na muzykę metalową w latach 90., firmy fonograficzne nie były skłonne do ryzykownych inwestycji. Hojny wydawca był nieosiągalnym marzeniem każdego ówczesnego zespołu. Jak pokazała historia, Tenebris miało jednak problem ze znalezieniem jakiegokolwiek wydawcy (przypomnijmy, że sam album Only Fearles Dreams wydany został rok po roku przez dwa różne wydawnictwa, a wersja CD nie dotarła nawet oficjalnie do Polski).

Problem braku stabilizacji nie został rozwiązany do dnia dzisiejszego. Oddani fani podsuwali swego czasu propozycje zbiórki pieniędzy na "odkurzenie" i ponowne wydanie starych nagrań, czy też opłacenie sesji nagraniowej, ale utopijne pomysły zostały odrzucone przez trzeźwo myślący zespół. Niemożność związania się na stałe z jedną firmą fonograficzną o ugruntowanej pozycji znajdowała swój oddźwięk również w stosunkowo niewielkiej ilości koncertów grupy. Zespół ruszył zaledwie w jedną mini-trasę po kraju (po kasetowym wydaniu Only Fearless Dreams). Na własną rękę zmuszony był dbać o swój wizerunek, co na ówczesnym polskim rynku stanowiło ogromne wyzwanie, a jednocześnie i obciążenie. Wszystko to sprawiło, iż Tenebris nigdy tak naprawdę nie wyszło z podziemia polskiej muzyki.

Fani

Fakt bycia przez Tenebris zespołem undergroundowym skutecznie utrudnia fanom dotarcie do nagrań grupy, czy zobaczenie swoich ulubieńców na żywo. Formacja ma jednak w swoich słuchaczach nie lada wsparcie, którzy pomimo upływu czasu wierni są swoim fascynacjom. O swoich uczuciach związanych z Tenebris opowiedział mi wspominany już wcześniej gitarzysta zespołu Gortal – Major:

_- _Z nazwą Tenebris zetknąłem się po raz pierwszy około 15 lat temu. Przeczytałem gdzieś entuzjastyczną recenzję "The Odious Progress" i pobiegłem do sklepu Ryyyk żeby skonfrontować słowo pisane z własnym gustem. Wrażenia były pozytywne, choć na kolana mimo wszystko jeszcze nie padłem. Ale przyznaję, że do dziś bardzo dobrze pamiętam kilka numerów, z mrocznym "Gilgamesh" na czele. 2 lata później nieoceniony Ryłkołak prezentował w swojej audycji fragmenty kolejnej płyty "Only Fearless Dreams". Tym razem można było śmiało mówić o sensacji na skalę krajową. W owym czasie nie grał tak w Polsce nikt. Techniczna, urozmaicona i ambitna muzyka powalała klimatem, innowacją i pomysłami. […] Po kolejnych dwóch latach mogłem zapoznać się z "Catafalque". Ep-ka zawierała jeszcze bardziej odważne eksperymenty, kapitalne czyste wokale i przez długi czas gościła w moim magnetofonie. Zespół w moim mniemaniu ugruntował swoją pozycję na krajowej scenie jako twór niebanalny i wręcz unikalny.

Ewolucja

Mówiąc o Tenebris nie należy zapomnieć o swoistego rodzaju ewolucji w podejściu członków zespołu do muzyki. Grupa swoje pierwsze kroki stawiała na polu stricte death-metalowym, będąc obok innej łódzkiej kapeli Pandemonium czołowym przedstawicielem owego nurtu. Jednak, już pierwszy album studyjny (The Odious Progress) pozwalał dopatrywać się u muzyków inspiracji różnorodnymi gatunkami, chęcią tworzenia czegoś oryginalnego, odkrywczego. Obecność instrumentów klawiszowych stanowiła niewątpliwy wyróżnik zespołu. Kolejne wydawnictwa (Only Fearles Dreams, Catafalque) potwierdziły kunszt muzyków, oryginalność spojrzenia na formę i kompozycję. Wydany po kilkuletniej przerwie Melting (2007) ukazał muzyków nieprzerwanie podążających progresywną ścieżką. O ewolucji zespołu wypowiedział się Major:

- "Melting" to kolejna podróż w kierunku progresywnych kolaży, muzyka coraz mniej metalowa. Pomimo, iż zazwyczaj jestem ortodoksem, niechętnie patrzącym na zmiany stylistyczne pod jednym szyldem, dla Tenebris robię wyjątek. Pewnie dlatego, że jest to muzyka przez duże M. Pomimo całej złożoności zespół wypada bardzo przekonywująco na żywo, co w przypadku tego typu dźwięków wcale nie musi być regułą. Ze swojej trony życzę Szymonowi i spółce tłustego kontraktu, nowej płyty, porządnej trasy koncertowej. Zasługują na to jak mało kto.

Wypowiedź gitarzysty Gortal pokrywa się z większością opinii fanów Tenebris, zgodnie uważających ewolucję zespołu za ważny krok w jego karierze i z niecierpliwością wyglądających na świeży materiał.

Catafalque – Comet

Catafalque: You'd Better Fear Light – Nefilim/Annunanki – Catafalque – An Alien Harvest – Hello (Alien Form); Comet: The Comet – See Comet Feel Cold – Trial Of The Comet; Leaving Of Distortion Soul: Carlos Lullaby – Wanderer

Pomimo pięcioletniej rozpiętości materiału, kompilacja zaskakuje spójnością. 10 utworów, trwających niewiele ponad 43 minuty, utrzymanych jest w jednorodnym, ciężkim, przytłaczającym klimacie. Dwie warstwy – muzyczna i tekstowa korespondują ze sobą, kreując zimną, obcą, przerażającą rzeczywistość. Zagubiony żyjąc tu i teraz nie umiem wyswobodzić się – odnajdziemy w pierwszych wersach Carlos Lullaby. Owo zagubienie i poszukiwanie właściwej drogi, charakterystyczne dla wydźwięku twórczości Tenebris, podkreślane jest przez liczne zmiany rytmu, tępa w poszczególnych kompozycjach. Stopień komplikacji formy wpływa niewątpliwie na odbiór materiału, wymagając od słuchacza skupienia, uwagi, ale przede wszystkim dojrzałości. Przestrzegam przed wydawaniem opinii, bazujących na przelotnym zapoznaniu się z albumem podczas porannego joggingu, czy też pospiesznej drogi do pracy. Muzyka Tenebris pragnie bowiem być w centrum zainteresowania, dąży do nawiązania ze słuchaczem bezpośredniego, wręcz intymnego kontaktu. Kluczem do pełnego jej zrozumienia okazuje się być niczym niezakłócone z nią obcowanie. Odbiorca nastawiony jedynie na czysto powierzchowne czerpanie z muzyki przyjemności może czuć się rozczarowany.

Mówiąc o warstwie muzycznej Catafalque-Comet, nie można zapomnieć o instrumentach klawiszowych, których obecność często odnotowywana była jako wyróżnik zespołu. Partie klawiszowe obecne są przede wszystkim w tle, choć odnaleźć możemy również fragmenty, w których wysuwają się na przód. Ich współbrzmienia z ciężkimi, mocno osadzonymi gitarowymi riffami budują specyficzny nastrój, przydając zespołowi oryginalności. Ale uwaga – trzy utwory pochodzące z The Comet pozbawione są klawiszy – ich miejsce wypełnia trzecia gitara. Wyróżnić należy również nienagannie współpracującą sekcję rytmiczną – perkusję, potrafiącą w kulminacyjnych momentach przygnieść ciężarem i bass, którego gra przyprawia o charakterystyczne drżenie w okolicach mostka.

W warstwie tekstowej dostrzegalne są fascynacje siłami nadprzyrodzonymi. Słowa zdradzają zainteresowanie Szymona kwestią UFO (An Alien Harvest, Hello (Alien Life Form)), odwołują się do prastarych wierzeń i legend (Nefilim / Annunanki), dyskretnie stawiają pytania o możliwość przepowiadania przyszłości. Tenebris zabiera nas na wędrówkę w poszukiwaniu prawdy, praistoty istnienia. Tenebris odkrywa przed nami ścieżki, które do tej pory były dla nas niewidoczne, ukazuje rzeczywistość od tej drugiej, często niedostrzegalnej strony. Tenebris jest w końcu swego rodzaju przewodnikiem, ale i kompanem, który podobnie jak my błądzi, próbując odnaleźć się w duszącej przestrzeni. Pamiętajmy jednak, że naszym zadaniem nie jest ślepe za nim podążanie – czerpiąc z jego wiedzy, sami musimy znaczyć swój ślad. To All wanderers I send salute! Amongs all paths yours shall be paths of heart! - nieprzypadkowo pisze zespół na swoim profilu MySpace.

Melting

Cold Star – Adha Pawn – Melting - Gnome

Równie ważne wydawnictwo pomimo zdecydowanie skromniejszej zawartości, stanowi promo Melting wydane w 2007 roku. Będąc ostatnim studyjnym dokonaniem zespołu, postrzegane bywa najczęściej jako podstawa do kreślenia wizji przyszłości. Wizji ze wszech stron niezwykle pozytywnej, choć dla starych fanów mogącej być nieco zaskakującą.

Niespełna dwudziestominutowy materiał zawarty na płycie stawia Tenebris w czołówce polskich zespołów progmetalowych, tchnąc świeżością nowych pomysłów, co w przypadku grupy z kilkunastoletnim stażem nie jest wcale takie oczywiste. Zaprezentowanymi kompozycjami, muzycy odchodzą przede wszystkim od wszechobecnego na poprzednich albumach ciężaru, choć korzenie death-metalowego grania znajdują swój oddźwięk we wszystkich utworach. Różnorodność stylistyczna wewnątrz samych numerów, dodaje wyrazowi zespołu mocy, siły i prawdziwości. Kolejna ściśle metalowa, przytłaczająca płyta zostałaby niewątpliwie przyjęta przez fanów z entuzjazmem, ale oznaczałaby pewnego rodzaju zastój. I choć czasem wręcz wymaga się od grup o ugruntowanej pozycji stabilizacji, owego zastoju, uważam, że w tym wypadku zespół poszedł w dobrym kierunku. Melting ukazuje Tenebris, jako grupę oryginalną, z niezwykłą precyzją i wyczuciem posługującą się jednym z bardziej ryzykownych zabiegów - kontrastem. I właśnie ów kontrast czyni Melting pozycją wyjątkową. Niemalże jazzowe wstawki przeplatają się z mocnymi, ciężkimi riffami, czysty wokal z growlem, pędzący i przytłaczający bass z lekko bujającym rytmem. Niesamowite, niewiarygodne i absolutnie magiczne, że wszystkie te maksymalnie skrajne elementy tworzą jedną, spójną całość. Geniusz muzyka? Geniusz artysty? Geniusz Tenebris.

Na koniec

Od czasu wydania Melting fani Tenebris z niezmierną radością przyjmują informacje o kolejnych znaczących przejawach życia zespołu, oczekując z niecierpliwością na nowy pełnowymiarowy album. Czy grupie uda się osiągnąć stabilizację wydawniczą? Czy doczekamy się pierwszej prawdziwej trasy koncertowej? Czy muzykom uda się w końcu wychylić głowy z podziemia? Trzymajmy kciuki za naszą łódzką niedocenioną perłę.

Dyskografia

1. Solitude – demo (1992)
2. Mesmerized – demo (1993)
3. The Odious Progress (1994)
4. Only Fearless Dreams (1996)
5. Cataflque + Mesmerized – minialbum (1998)
6. Catafalque - Comet - kompilacja (2007)
7. Melting - promo (2007)

Aktualny skład

Przemysław „Szymon” Szymaniak - wokal, gitara elektryczna
Przemysław „Primer” Dominiak - gitara elektryczna
„Karki” - instrumenty klawiszowe
Marcin „Szpaku „Łukasiewicz - gitara basowa
Grzegorz Graczyk - perkusja

Pozdrawiam,
Wojciech Wawrzak

MMŁódź poleca:

MM Łódź patronuje:


MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto