We wtorek łódzkie ulice nie były oświetlone już o godz. 4.34, podczas gdy wschód słońca nastąpił dopiero ponad godzinę później - o 5.39. Wieczorem latarnie zapalono o 20.29, czyli 39 minut po zachodzie słońca. Łodzianie, którzy wcześnie rano wychodzą z domu lub wracają do niego wieczorami, są oburzeni.
- Gdy ok. 20.30 wracam z pracy z Aleksandrowa Łódzkiego, tam palą się już latarnie, a gdy dojeżdżam do granic Łodzi, otaczają mnie egipskie ciemności - mówi łodzianka Krystyna Strzelecka. - Przecież to niebezpieczne. Gdy jest ciemno, łatwiej spowodować wypadek.
- Taka decyzja wynika z oszczędności - twierdzi Halszka Karolewska, rzecznik prezydenta Łodzi. - Inne duże miasta w Polsce także wprowadzają takie działania.
O 45 minut krócej w ciągu doby latarnie mają świecić do końca sierpnia. Od września będą zapalane 15 minut później i gaszone także 15 minut wcześniej niż w poprzednich latach (w sumie będą świecić o pół godziny krócej).
W Łodzi jest ok. 50 tys. latarni. Godzina ich świecenia kosztuje miasto ok. 7 tys. zł.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?