Na początku meczu Salamonik rzutem za trzy punkty doprowadził do remisu 8:8. Później inicjatywa należała do gości. Łodzianie mieli chwile totalnej zapaści, gdy nie wychodziło im dosłownie nic - ani w obronie, ani w ataku. Gdy początkowy fragment czwartej kwarty przegrali 0:6, wydawało się, że nic nie uchroni ich od porażki. Goście prowadzili bowiem 63:52. Po 3 minutach i 50 sekundach trafił do kosza Trepka i wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Łodzianie zaczęli skutecznie bronić, celnie rzucać na kosz rywali. Doprowadzili do remisu 67:67. Mieli nawet piłkę w ostatniej akcji, ale nie potrafili oddać celnego rzutu na kosz.
Goście z Radomia nie mogli uwierzyć w to, co się dzieje. W dogrywce walczyli jak sparaliżowani, a ełkaesiakom niesionym gorącym dopingiem nie brakowało sportowego natchnienia. Pierwsze dwa punkty z czterech rzutów osobistych zdobył Krajewski i to był dobry znak. Później znakomicie spisywał się pod koszami Dłuski i nawet rzut za trzy punkty Kardasia nie mógł odebrać łodzianom cennego zwycięstwa.
Taki sukces buduje atmosferę, daje wiarę we własne siły. Oby zapoczątkował serię zwycięstw i marsz w górę tabeli drużyny ŁKS Sphinx.
ŁKS Sphinx - Rosa Radom 79:72 (12:20, 22:20, 18:17, 15:10, 12:5)
ŁKS: Krajewski 15, Salamonik 14, Trepka 13, Dłuski 12, Szczepaniak 9 (13 zbiórek, 8 asyst), Morawiec 6, Kalinowski 4, Sulima 3, Kenig 3
Rosa: Zalewski 15, Donigiewicz 12, Kardaś 10, Wróbel 9, Nikiel 9, Wiekiera 7, Sosnowik 4, Maj 4, Podkowiński 2.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?