Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS Sphinx krok do ekstraklasy

(pas)
Walka o awans będzie bardzo zacięta.
Walka o awans będzie bardzo zacięta. fot. Jarosław Ziarek
Koszykarze ŁKS Sphinx po raz trzeci z rzędu są w półfinale play-off. Czy tym razem zrobią decydujący krok? Zagrają w finale i wywalczą awans do ekstraklasy? Przysłowie mówi: do trzech razy sztuka, a zatem...

Awans łodzianom do czołowej czwórki dało zwycięstwo w dramatycznym, pełnym emocji pojedynku z Rosą Radom. - Takie mecze długo zostają w pamięci kibiców - uważa prezes ŁKS Jakub Urbanowicz.

A stają się legendą, gdy są fragmentem większej pięknej całości, czyli wielkiego sukcesu, jakim jest awans do ekstraklasy. Żeby się tam znaleźć, trzeba zrobić już tylko krok, ale od razu dodajmy najtrudniejszy.

Wygrany w samej końcówce pojedynek z Rosą dowodzi, że w play-off wszystko zdarzyć się może.

Rację ma Bartłomiej Szczepaniak, gdy mówi: Gdy Rosa zaczęła odrabiać straty z pierwszej kwarty, trochę nam to podcięło skrzydła, ale najważniejsze, że potrafiliśmy się podnieść i w czwartej kwarcie zaczęliśmy grać swoją koszykówkę. Dużym sukcesem jest to, że goście zdobyli tylko 59 punktów.

Gdyby ełkaesiacy celniej rzucali za trzy punkty (łodzianie trafili osiem z 33 rzutów!) spotkanie miałoby mniej dramatyczną historię, a gra cały czas toczyłaby się pod ich dyktando.

- Pozycji do rzutu za trzy punkty było bardzo dużo - przyznaje Szczepaniak i dodaje: - Gdy dostaje się piłkę na czystej pozycji, nie ma co się zastanawiać. Jak się ktoś boi, to nie powinien grać w koszykówkę. Przy którymś rzucie piłka wreszcie trafi do kosza. W najważniejszym momencie tak się właśnie stało.

Dariuszowi Kalinowskiemu, którego trzy pierwsze rzuty za trzy były niecelne, wyszła ta ostatnia najważniejsza próba, która odwróciła losy pojedynku i pozwoliła łodzianom cieszyć się ze zwycięstwa.

- Pokazaliśmy, że mamy charakter. Walka trwała przez całe 40 minut, a my wyszliśmy z niej zwycięsko. Może być tylko lepiej - twierdzi Marcin Salamonik.

Teraz łodzianie czekają na wynik trzeciego, decydującego spotkania MKS Dąbrowy Górniczej z Asseco Prokom 2 Gdynia.

Bartłomiej Szczepaniak: - Jesteśmy w lepszej sytuacji, bo rywale muszą rozegrać dodatkowy mecz, na dodatek sporo czasu spędzając w podróży. Oba miasta dzieli bowiem kilkaset kilometrów.

Łodzianie kibicują gdynianom. Przy ich ewentualnym zwycięstwie, rozpoczną półfinałową rywalizację (też gra się do dwóch zwycięstw) od meczu na własnym parkiecie. Na dodatek ewentualna porażka (odpukać!) z Asseco nie eliminuje ŁKS z dalszej walki. Gdynianie nie mogą występować w ekstraklasie. W przypadku ich gry w finale, awans wywalczy zespół, który zdobędzie trzecie miejsce.

- Mamy zawodników w drużynie, którzy grali już o najwyższe cele i w decydujących momentach nikomu nie gotuje się głowa, nie drżą ręce - mówi Marcin Salamonik.

To niewątpliwie wielki atut w walce o wielki sportowy cel!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto