MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Ruch Chorzów 0:4 - Probierz... twardości ŁKS

Marek Kondraciuk
ŁKS - Ruch Chorzów 0:4
ŁKS - Ruch Chorzów 0:4 fot. Krzysztof Szymczak
Krótkotrwałe, ale intensywne trzęsienie ziemi, jakie pod koniec tygodnia dotknęło drużynę ŁKS miało spektakularne skutki. Tomasz Wieszczycki, który niegdyś badał gotowość piłkarzy ŁKS do treningu przy pomocy probierza trzeźwości teraz sam wziął udział w innej próbie. Próbie twardości. Wypadła fatalnie, bo ŁKS przegrał z Ruchem 0:4!

Tomkowi Wieszczyckiemu należy się jednak szacunek za odwagę. Podjął się bowiem zadania, do którego nie był przygotowany. Nie ma przecież praktyki trenerskiej, a kurs, uprawniający do prowadzenia zespołów drugiej ligi skończył pięć lat temu. "Wieszczu" nigdy nie palił się do trenerki, bo ma raczej naturę menedżera, a nie szkoleniowca i sam chyba to czuje. A jednak wziął na siebie odpowiedzialność za drużynę, choć zapewne nie przypuszczał, że tak mocno się sparzy. - Na pewno spłynie teraz sporo krytyki na moją głowę - przyznał po meczu.

Zaskakujące odejście trenera Michała Probierza całkowicie rozregulowało zespół. W sobotę ŁKS przypominał tę bezradną drużyną z pierwszej fazy sezonu, a nie waleczną, skonsolidowaną i zdeterminowaną z ostatnich kilku spotkań z Probierzem na mostku kapitańskim.

Zwycięskiego składu się nie zmienia - mówi stare piłkarskie porzekadło. ŁKS zagrał więc w takim ustawieniu, jak w zwycięskim meczu w Kielcach z Koroną (2:0). Już w 6 minucie Marek Saganowski rozegrał piłkę z Marcinem Kaczmarkiem, ale silnie zagranej przez niego piłki nie sięgnął Sebastian Szałachowski. Minutę później było już jednak 0:1. Z rożnego zagrał Marek Zieńczuk, a Piotr Stawarczyk przepchnął się między obrońcami i pomagającym im Dariuszem Kłusem, główkując do siatki.

ŁKS już cztery razy w tym sezonie odrabiał straty, a więc ten gol mógł tylko zmobilizować zespół. Kibice ŁKS liczyli na akcje trójki kreatywnych zawodników Kaczmarek - Saganowski - Szałachowski. W 25 min przeprowadzili oni płynną akcję i tym razem "Szałach" przejął piłkę stojąc 4 m od bramki, a jednak nawet w takiej sytuacji... uderzył nad poprzeczką!

Wcześniej, bo w 16 min Mladen Kascelan rzucił piłkę z autu, podanie przedłużył główką Dariusz Kłus, a "Sagan" zgrał do Marcina Mięciela, który jednak źle stał i strzelił za słabo.

Po 25 min Ruch odnalazł swój rytm gry i jego ataki stały się groźniejsze. Były ełkaesiak i absolwent łódzkiej SMS Paweł Abbott oraz Arkadiusz Piech i Łukasz Janoszka to tercet, jakich mało w naszej ekstraklasie. W 30 min sprytny strzał Piecha odbił intuicyjnie Pavle Velimirović. Po rożnym Zieńczuka główkował Stawarczyk, ale Velimirović obronił na linii bramkowej. Kolejny rożny zakończył się strzałem Piecha z woleja w... słupek. W 45 min po faulu Radosława Pruchnika na Arkadiuszu Piechu 25 m od bramki, Marek Zieńczuk trafił z wolnego w poprzeczkę.

Wydawało się, że po przerwie ŁKS odnajdzie się i będą emocje. Już jednak w 50 min po raz kolejny Zieńczuk precyzyjnie dośrodkował z rożnego i tym razem drugi stoper Ruchu Rafał Grodzicki przeskoczył ełkaesiaków, podwyższając główką prowadzenie na 2:0.

Ku wielkiemu zaskoczeniu ŁKS już nie zdołał "pozbierać się". Nie było determinacji w grze łodzian, nie było szturmu na bramkę Michala Peskovicia, nie było zaskakujących strzałów i akcji oskrzydlających. Wyglądało to tak, jakby podopieczni trenera Tomasza Wieszczyckiego pogodzili się, że tego dnia nie znajdą sposobu na Ruch.

W 65 min zdołował ełkaesiaków Piech, uprzedzając Michała Łabędzkiego i strzelając z woleja do siatki, po dośrodkowaniu Zieńczuka z prawej strony i podaniu Janoszki głową.

Jedyną szansę na zdobycie bramki ŁKS miał minutę później. Strzelał Marek Saganowski, a sparowaną przez Peskovicia piłkę dobijał Marcin Kaczmarek, który jednak potknął się przy uderzeniu i źle trafił w piłkę.

Kilkanaście sekund później było już 0:4. Tym razem Piech podał prostopadle do Abbotta, który w sytuacji sam na sam pokonał Velimirovicia.

Lekkie strzały Marcina Smolińskiego w 79 min i Marka Saganowskiego 10 minut później nie mogły już "zrobić krzywdy" chorzowianom.

Wrócił zły sen z pierwszej fazy sezonu, kiedy rywale wychodzili na boisko przeciw ŁKS, jakby chcieli tylko podnieść z murawy swoje punkty. Zaskakujące jest tylko to, że zespół z al. Unii przeszedł w ciągu kilku dni tak znaczną odmianę. To wprost irracjonalne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto