Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS potrzebuje wzmocnień w obronie

(bap)
Michał Łabędzki ma pewne miejsce na środku obrony ŁKS.
Michał Łabędzki ma pewne miejsce na środku obrony ŁKS. fot. Maciej Stanik
Trzy pierwsze mecze sparingowe przygotowującej się do gry w piłkarskiej ekstraklasie drużyny ŁKS pokazały, że najwięcej do poprawy jest w grze obronnej. W tej formacji przydałyby się też poważne wzmocnienia.

W trzech rozegranych do tej pory sparingach beniaminek ekstraklasy poniósł trzy porażki, stracił w nich aż osiem goli i zdobył tylko dwa. Póki co bardziej niż o atak trzeba jednak martwić się o grę w defensywie.

Oczywiście należy zaznaczyć, że w pierwszym meczu z GKS Bełchatów wszystkie gole (trzy) łodzianie stracili w ostatnich 10 minutach, kiedy na boisku przebywali zmiennicy, a kolejne trzy padły w pierwszym meczu z Koroną Kielce, w którym ŁKS testował nowych graczy.

Ale także w drugim spotkaniu z Koroną, grający już w najsilniejszym składzie łodzianie popełnili zdecydowanie zbyt wiele błędów w bronieniu dostępu do swojej bramki i tylko nieskuteczności gospodarzy zawdzięczają to, że stracili jedynie dwa gole - pierwszego po rzucie rożnym, a drugiego po uderzeniu zza pola karnego.

Widoczne były brak dokładności w kryciu oraz zbyt dużo wolnej przestrzeni między linią pomocy, a obrony. Wystarczyło jedno zagranie, by rywale znaleźli się w dogodnej sytuacji bramkowej.

Można przypuszczać, że największy wpływ ma na to zmiana systemu gry, na jaki tego lata przeszedł ŁKS. W pomocy występuje teraz bowiem czterech środkowych pomocników, przez co nieco zmieniły się zadania defensywnego pomocnika (Dariusz Kłus), a rolę skrzydłowych pełnią boczni obrońcy i dlatego nie mogą kurczowo trzymać się własnej bramki. ŁKS w nowym systemie zagrał dopiero dwa mecze, więc można sądzić, że z każdym kolejnym będzie lepiej.

Do tego w obronie zaszły spore zmiany. Na prawej stronie miejsce Artura Gieragi zajął Cezary Stefańczyk, który na razie bardziej podoba się w ofensywie, na środek wrócił Marcin Adamski, rywalizujący o tę pozycję z Piotrem Klepczarkiem, a z lewej strony trenerzy widzą Bartosza Romańczuka. Na razie bardziej z konieczności, bo po odejściu Adriana Woźniczki właśnie lewonożny obrońca oraz jeszcze jeden stoper są najpilniej poszukiwany przez szefów ŁKS. Jeszcze jedną szansę ma dostać Marcin Woźniak z Sandecji Nowy Sącz, co świadczy o tym, że łodzianie rozglądają się raczej w niższych ligach i na zatrudnienie na przykład szukającego klubu Seweryna Gancarczyka z Lecha nie ma co liczyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto